Ateny – informacje praktyczne.

Ateny – informacje praktyczne.

Lot.

Na trasie z Polski do Aten  lata kilka linii. Bilety bywają bardzo tanie o ile kupi się je z dużym wyprzedzeniem i nie koniecznie w szczycie wakacji.

Poniżej przykład tego ile potrafią kosztować bilety, wystarczy tylko dobrze ustawić wyszukiwarkę. Jeśli to nie jest dla Was problem to z Polski możecie wylecieć z jednego lotniska, a wrócić na inne.

My tak polecieliśmy z Krakowa liniami Ryanair, a wróciliśmy do Katowic liniami Wizzair, dzięki czemu obniżyliśmy cenę lotu w szczycie wakacyjnego sezonu.

Lotnisko w Atenach. (ATH)

To nie jest jakieś wielkie lotnisko. Może nie tak kameralne jak to w Radomiu, ale też nie przytłacza swoim ogromem i na pewno bez problemu się na nim odnajdziecie. Pewną niedogodnością jest to, że tanie linie mają swoje miejsca na końcu lotniska i po wylądowaniu jest do przejścia spory kawałek. Ale jeśli wybraliście się na zwiedzanie to co tam dla Was taki kawałek lotniska.

Wszystko jest dobrze oznaczone i funkcjonuje. Są sklepy wolno cłowe i gastronomia.

Z lotniska do miasta.

Jak dostać się do centrum ? Jest wiele sposobów. Są taksówki, jest tani autobus oraz metro.

Wybraliśmy ten ostatni sposób. Z lotniska musicie przejść na drugą stronę ulicy i wejść po schodach w zadaszony korytarz, którym dostaniecie się do kas biletowych.

Bilet do miasta kosztuje 10 euro w jedną stronę, a kolejka jedzie około godziny.

Jeśli przyjeżdżacie na trzy dni to możecie kupić bilet w dwie strony za 22 euro, który działa także przez cały czas na metro w Atenach.

My byliśmy prawie 5 dni. Oprócz dwóch biletów z i na lotnisko, kupiliśmy także 5 dniowy bilet na wszystkie środki transportu za 9 euro.

Bilety na metro kosztują 1,40 euro i mają ważność 90 min od skasowania, a bilet całodzienny 4,50 euro.

Jeśli planujecie się poruszać metrem, tramwajem czy autobusem to chyba najlepszym wyborem będzie opcja za 9 euro.



Hotel w Atenach.

Szukaliśmy w miarę przyzwoitego hotelu. Nie chcieliśmy hostelu. Miała być łazienka i śniadanie. Miało być schludnie i w centrum. No i cenowo miało nas nie zabić.

Wybór padł na hotel Odeon.

Pokój był skromny, ale w miarę wygodny. Brakowało nam lodówki. Łazienka wystarczająca na te 4 noce. Bez szaleństw. Klimatyzacja działa bardzo dobrze. Telewizor był w zasadzie tylko po grecku, więc uczyliśmy się greckiego. Śniadania były takie same każdego dnia. Trochę arbuza, fety, jajka, jeden rodzaj sera żółtego, dwa rodzaje wędlin, płatki , kawa i sok. Pokoje były codziennie sprzątane i codziennie dostawaliśmy czyste ręczniki. Za 4 dniowy pobyt zapłaciliśmy 600 PLN.

Sam hotel znajduje się blisko stacji metra Omonia. To jeden z ważniejszych placów w Atenach.

Jeszcze do niedawna plac cieszył się złą sławą. Wieczorami spotykali się tu narkomani, przestępcy i prostytutki. Jakiś czas temu władze miasta wzięły się za porządek i dziś to miejsce jest w miarę spokojne. Co prawda jest tu kilka ulic, które wyglądają wyrwane z jakiegoś Pakistańskiego miasta, albo filmu „Wielka draka w chińskiej dzielnicy” ale ogólnie jest dużo spokojnie.

Hotel zarezerwujecie klikając linki poniżej.

Nasz hotel Odeon – zarezerwujesz na Booking pod tym linkiem.

Nasz hotel Odeon – zarezerwujesz na Agoda pod tym linkiem.

Miasto Ateny.

Ateny pomimo tego, że są prawie czteromilionowym miastem nie są trudne w zwiedzaniu. Jeśli zamieszkacie gdzieś w centrum to w zasadzie na upartego do wszystkich zabytków dojdziecie na piechotę. Co nie oznacza, że nie warto korzystać z metra czy tramwaju.

Miasto wygląda tak jak by trwał tu jakiś nie kończący się konkurs na zamalowanie każdej wolnej ściany sprayem. Każdy mur jest pomazany. Ewidentnie mieszkańcy to jacyś nie spełnieni malarze-graficiarze.

Czasem jednak trafia się na coś oryginalnego lub ładnego.

Stolica Grecji nie należy do najczyściejszych miast jakie zwiedzałem. Pewnie prezydent Singapuru czy Tokio padł by tu trupem z wrażenia. No cóż trzeba to zaakceptować, kolebka nowożytnej cywilizacji wygląda tak jak by nikt nie wiedział co to szczotka i szmata. Wszystko jest pokryte starym brudem, śladami po gumach do żucia i do tego nie sprzątane od lat. Trochę wstyd, ale skoro Grekom to się podoba to co mi do tego. Tutaj pojęcie brudu nabiera po prostu innego znaczenia. Sorry taki mamy klimat.

Wszystko się kręci w koło Akropolu. To punkt odniesienia. Gdziekolwiek się ruszycie zawsze go będziecie widzieć.

Wszędzie są małe sklepiki z napojami czy jedzeniem. Knajpki czy expressy z kawą lub innymi napojami. Ceny momentami niższe niż w Polsce. Jak miło.

Dodatkowo całe centrum jest pokryte knajpami. Są rejony gdzie są tylko restauracje albo sklepy dla turystów i nic więcej. Nie martwcie się o swój brzuch i magnes na lodówce. Te potrzeby zostaną bez problemu zaspokojone.

Pomimo chaosu miasta, brudu, jakiegoś południowego olewactwa tego wszystkiego, trzeba przyznać, że w każdej knajpie jedliśmy doskonałe dania i wszystko było bardzo smaczne i podane z uśmiechem.

Pisałem wcześniej, że można Ateny zwiedzić na piechotę. To prawda, ale mając bilet na komunikację, warto z niej korzystać aby trochę odpocząć od nabijania kilometrów. Samo metro to 4 linie. Nic nadzwyczajnego, metro jak metro może nie jeździ tak często jak w innych dużych miastach, czasami czeka się naprawdę długo.



Zanim zaproszę was do zwiedzania w kolejnym tekście kilka słów o tym gdzie jedliśmy.

O Thanasis.

To jedna z najbardziej znanych knajp w Atenach. Znajduje się przy placu Monastiraki i ciągnie się wzdłuż uliczki Mitropoleos. Słynie z tego, że podaje się tu najlepsze souvlaki w Atenach ( popularna mięsna potrawa grecka, znana w licznych odmianach). Oprócz pozytywnych opinii było też sporo i negatywnych, ale postanowiliśmy sprawdzić to miejsce. Kelner świetnie zaprosił nas do stolika, bez nadęcia wiedział od czego tu jest i znał swoją robotę. Momentalnie nakrył stół i chwilę później podał nam grecką sałatkę.

Ogórki i pomidory krojone tak jak by je siekierą rąbał Makłowicz. Wielki plaster fety położny na szczycie warzyw. Sałatka była pyszna.

Do tego domowe wino podane w plastykowej butelce i zimne piwo.

Na główne danie też nie kazano nam długo czekać. Słynne souvlaki były bardzo smaczne, ale nie powiem, że najlepsze w Atenach. Rachunek pomimo lokalizacji nas nie zabił. Powiem nawet, że było przyzwoicie.

Śmiało mogę polecić to miejsce na wieczorną kolację.

Street Souvlaki – Pireus.

Z tego co się zorientowałem to rodzaj sieciowej knajpy. Zatrzymaliśmy tu w czasie pobytu w Pireusie.

Zimne piwo, pita i popularne souvlaki. Podane na expresie. Załoga w barze uwija się jak w ukropie. To taki rodzaj fast foodu, ale ubrany w estetyczną knajpkę. Jeśli będziecie zwiedzać Pireus śmiało możecie się tu zatrzymać. Tanio i smacznie, bez fajerwerków.

Atlanticos.

To takie nasze prywatne odkrycie. Choć google trochę nam podpowiedziało.

Knajpa ukryta pomiędzy ciasnymi uliczkami. Bardzo miła obsługa. Słynie z owoców morza. Bardzo duża ilość pozytywnych komentarzy w google nie jest przypadkowa. Zamówiliśmy owoce morza i nie zawiedliśmy się.

Oczywiście do tego obowiązkowo sałatka grecka, podana w takim samy stylu jak w O Thanasis. Kiedy tu przyszliśmy wczesnym wieczorem, było prawie pusto. Kiedy wychodziliśmy godzinę później nie było ani jednego wolnego miejsca. Tą restaurację mogę Wam polecić w szczególności.

Voliotiko Tsipouradiko.

Tak naprawdę to kierowaliśmy się do restauracji Bandiera. Ale obsługa nas przegoniła bo nie było wolnych miejsc. Tym sposobem wpadliśmy do pobliskiej Voliotiko Tsipouradiko.

Świetna obsługa, znakomity klimat, ceny może trochę wyższe do średniej ale do wytrzymania. Za to dania boskie. Prezentacja posiłków wzorcowa. Świetne miejsce na rodzinną czy romantyczną kolację we dwoje.

Zajrzyjcie tu koniecznie. Nie pożałujecie.

Da Vinci ( ale lody ).

Nie jestem jakimś wielkim fanem lodów czy deserów. Wole piwo 😉 ale to miejsce przyciąga twoją uwagę.

Kolejka ludzi nie na darmo czeka tu na swoje lody. Już sam wafelek na lody to arcydzieło, a same lody to dzieło sztuki.

Świetny smak, gęsta konsystencja to powoduje że jesz i rozpływasz się nad smakiem lodów. Jeśli będziecie zwiedzać Ateny z dziećmi koniecznie sprawdźcie im tu niespodziankę.

Edem. ( knajpa na plaży )

Po całym dniu leżenia na plaży chcieliśmy coś zjeść przed powrotem do miasta. Wybór był prosty bo najbliżej był Edem.

Może ceny nie są tu najtańsze, ale do przeżycia. Sałatka grecka jak wszędzie taka sama i smaczna. Owoce morza bardzo dobrze przygotowane.

Smacznie i dobrze. Obsługa bardzo miła. Jeśli zgłodniejcie na plaży spokojnie możecie tu zjeść.

 

Zwiedzając Ateny czasami zatrzymywaliśmy się też na piwko, czy jakąś przekąskę. Nie będę wymieniał pozostałych pubów czy fast foodów bo jest ich tu masa. Bardzo pozytywnie zaskoczyło nas to, że w każdej restauracji dania były bardzo smaczne, pięknie podane, a ich prezentacja była wzorowa. Piwo zawsze zimne, a wino smaczne. Trzeba przyznać Grekom, że do jedzenia to mają rękę.

 

Dziękuję za odwiedzenie mojej strony, będzie mi bardzo miło jeśli polubisz ją na Facebooku ;).


Drogi Podróżniku, poniżej znajduje się reklama Google. Zupełnie nie mam pojęcia, co Ci się na niej wyświetla. Jeśli chciałbyś lub chciałabyś wynagrodzić mi jakoś pracę nad stroną, proszę kliknij w reklamę i nic więcej. Dziękuję za wsparcie strony.