Islandia kraina czarnych plaż.

Islandia kraina czarnych plaż.

Skogafoss.

Przed nami kolejny wodospad. Tutaj parking jest bezpłatny. Zostawiamy auto i idziemy zobaczyć, kolejny jeden z najpiękniejszych wodospadów na wyspie. Podobno kiedyś był wodospadem na klifach wybrzeża, ale z czasem linia brzegowa odsunęła się prawie o 5 km i teraz w tym miejscu jest wyraźna granica pomiędzy nizinami, a wyżynami Islandii.

Skogafoss – jest jednym z największych wodospadów w kraju o szerokości 15 metrów i spadku 60 metrów. Ze względu na ilość rozpylanego strumienia, wodospad konsekwentnie produkuje pojedynczą lub podwójną tęczę, która jest zwykle widoczna w słoneczne dni.

Po prawej stronie wodospadu są metalowe schody, którymi możecie wdrapać się na górę, gdzie woda się przełamuje i zamienia w wodospad.

Dalej prowadzi ścieżka i można się udać na krótki spacer. Widok z góry na wybrzeże też jest obłędny, jeśli ma się szczęście do pogody to jest na co popatrzeć.

Wracamy do auta i zwiedzamy dalej.

#iceland #skogafoss #visiticeland #trip #travel #picoftheday

A post shared by Piotr Jendruś (@untochables) on

Dakota C 117.

W roku 1973, dokładnie 21.listopada dzień przed świętem dziękczynienia na plaży Sólheimasandur awaryjnie lądowała amerykański samolot.

Wszyscy na pokładzie przeżyli, amerykańskie wojsko bardzo szybko ewakuowało rozbitków zabierając co najważniejsze wyposażenie samolotu.

Na pastwę losu pozostawili korpus samolotu, który został tu zapomniany na lata. Do czasu, aż pewnego czasu pojawił się w teledysku Islandzkiej grupy Sigur Ros. Szybko wrak odnalazło kilku znanych fotografów. A na koniec nie jaki Justin Biber przejechał się na deskorolce po korpusie C117 i pokazał to w klipie do swojej piosenki. W ciągu krótkie czasu ten klip na YouTube obejrzało 200 000 000 ludzi. Do dziś ma ponad 415 000 000 wyświetleń.

#dc4plane #vik #plane #wreckage #iceland #beach #visiticeland

A post shared by Piotr Jendruś (@untochables) on

Turystyczna lawina ruszyła.

Dziś to miejsce odwiedzane jest bardzo często przez turystów. Kilka lat temu można było podjechać samochodem pod sam samolot. To przyciągało amatorów jazdy terenowej. Okolica była rozjeżdżana. Z czasem właściciele terenu zagrodzili wjazd, wytuczyli parking i prawie 4 km ścieżkę.

Dzisiaj zobaczenie tej atrakcji wymaga długiego spaceru. Tablica informacyjna na wejściu mówi o 3 -4 godzinach jakie są potrzebne na zobaczenie samolotu.

Zostawiamy auto i wyruszamy. Droga jest wyboista i stopy co chwila się wykrzywiają. Dodatkowo wieje zimny przenikliwy wiatr. Spacer jest długi i męczący.

Dla mnie osobiście to bardzo ciekawy fragment Islandii i mocno byłem zainteresowany tą atrakcją. Wiem, że nie wszystkim blogerom przypada do gustu.

Byłem bardzo ciekaw jak to wszystko się stało, zbadałem wiele tekstów i informacji i zebrałem wiele informacji w osobnym wpisie.

Wpis znajdziecie pod tym linkiem.

Niezwykła historia samolotu Dakota C-117.

Zziębnięci wracamy do auta. Na szczęście mamy ciepłą herbatę.

Hotel przy czarnej plaży.

Naszym celem mała miejscowość Reynir i Guesthouse Reynir.

Świetnie położony hostel. Przytulne pokoje. Doskonała kuchnia i jadalnia. Bardzo miła obsługa. Nocleg w pokoju bez łazienki i bez śniadania kosztował nas 378 PLN.

Wielką zaletą tego hostelu jest jego położenie. W kilka minut zajedziecie od niego samochodem na słynną Czarną Plażę. To chyba najbliżej położony hotel.

Jeśli chcecie go zarezerwować skorzystajcie z linków poniżej Booking lub Agoda.

Guesthouse Reynir – tu zarezerwujesz ten hotel na Booking.

Guesthouse Reynir – tu zarezerwujesz ten hotel na Agoda.

 

Miejscowość Vik.

Jesteśmy bardzo głodni. Po całym dniu zwiedzania, chcemy coś zjeść na ciepło. Jednak nie decydujemy się gotować, a jedziemy do pobliskiej miejscowości Vik. Mamy tu oznaczone dwie knajpy. Niestety jednej nie ma, a w drugiej jest kolejka i to naprawdę spora, dodatkowo ceny są z kosmosu.

Odjeżdżamy i nie mamy pojęcia co zrobić. Na szczęście w środku miasta odnajdujemy coś w rodzaju supermarketu, a w środku restauracja obsługiwana przez dziewczyny z Polski. Tanio nie jest, zupa kosztuje 80 pln, ale dziewczyny dają nam darmową dolewkę. Zupa jest bardzo sycąca. Dodatkowo bierzemy jedną rybę z ryżem. Siły nam wracają i jedziemy zobaczyć ostatnią atrakcję na dzisiaj.



Czarna plaża.

Wracamy do Reynir mijamy nasz hostel i zjeżdżamy do plaży. Jest tu spory parking, ale myślę, że w szczycie może być w pełni obłożony. Pobliska restauracja jeszcze zamknięta przed sezonem. Na samej plaży nie ma za wielu turystów.

Czarna plaża uznawana jest za jedną z najładniejszych na świecie. Czarny po wulkaniczny piasek buduje niesamowity klimat tego miejsca. Bezdyskusyjnie to miejsce to jedna z największych atrakcji Islandii.

Przy wejściu na plaże spotkacie bazaltowe kolumny, które wyglądają jak kościelne organy. Jak by ludzka ręka ociosała skały, a nie przyroda. To miejsce oblegane przez turystów rządnych pięknych fotografii.

#iceland #blackbeach #vik #visiticeland #pickofday #travel #traveling #ocean

A post shared by Piotr Jendruś (@untochables) on

W wodzie stoją czarne formacje. Według Islandzkich legend to zamienione w kamień trolle, które próbowały na ląd wciągnąć statek. Robiły to pod osłoną nocy, kiedy wstało słonko, to pierwszymi promieniami słońca zamieniło je w kamienne posągi.

Reynisfjara zyskała sławę nie tylko jako piękna plaża, ale też jako jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc na Islandii. Przed wejściem na plażę, zobaczycie wiele tablic ostrzegających przed bardzo niebezpiecznymi tutaj falami.

#iceland #blackbeach #vik #pickofday #travel #traveling #visiticeland

A post shared by Piotr Jendruś (@untochables) on

Turyści podchodzą blisko brzegu, ulegają magii fal i przepadają w toni oceanu. Pomimo wielu tablic ostrzegawczych ignorują potęgę Atlantyku. Dno tutaj robi się bardzo szybko głębokie, kiedy fala idzie przez Atlantyk nie jest tak bardzo widoczna, nagle dno błyskawicznie się podnosi i fala z olbrzymim impetem rozbija się o brzeg zabierając w ocean każdego kto stoi zbyt blisko. W internecie jest wiele relacji pokazujących ludzi walczących o utrzymanie się na brzegu.

Jeśli ocena będzie niespokojny kiedy tam będziecie, to proszę zachowajcie wyjątkową ostrożność.

My spacerujemy tu dłuższy czas. Jesteśmy zauroczeni tym miejscem. Cały czas robimy zdjęcia, aż do przesady.

W końcu wracamy do hostelu. Bardzo zmęczeni tym dniem, ale bardzo szczęśliwi, w ciągu jednego dnia tyle zobaczyliśmy i byliśmy w tylu niesamowitych miejscach.

Zasypiamy twardym snem. Rano ruszamy dalej do Hofn.

Dziękuję za odwiedzenie mojej strony, będzie mi bardzo miło jeśli polubisz ją na Facebooku ;).


Drogi Podróżniku, poniżej znajduje się reklama Google. Zupełnie nie mam pojęcia, co Ci się na niej wyświetla. Jeśli chciałbyś lub chciałabyś wynagrodzić mi jakoś pracę nad stroną, proszę kliknij w reklamę i nic więcej. Dziękuję za wsparcie strony.