Islandia kraina wodospadów.

Islandia kraina wodospadów.

Podobno na Islandii jest ponad 10 000 wodospadów. Ciekawe czy jest ktoś kto je wszystkie odwiedził.

Zaczynamy prawdziwe zwiedzanie. Przez kilka najbliższych dni, będziemy jechać wzdłuż południowego brzegu wyspy. Potem powrócimy by zobaczyć słynny „Złoty Krąg” i na koniec zwiedzimy stolicę.

Po śniadaniu, robimy jeszcze herbatę do termosów, a do butelek lejemy wodę z kranu. Woda na Islandii jest najczystszą wodą na świecie, więc nie kupicie tu w sklepie wody niegazowanej. Ją się leje z kranu.

Wyruszamy w drogę, bo przed nami masa atrakcji.

#iceland #road #visiticeland #travel #traveling #trip #higway

A post shared by Piotr Jendruś (@untochables) on

Zakupy w markecie.

Tak wiem to nie atrakcja, ale obowiązkowy punkt zwiedzania Islandii. Jeśli chcecie w miarę tanio jechać przez wyspę to musicie koniecznie zapoznać się z siecią sklepów Netto i Bonus. To najtańsze markety, a i tak ceny w nich są dużo wyższe niż w Polsce. Oczywiście mogą się trafić produkty o podobnych cenach, ale raczej wszystko jest droższe.

Mówią, żeby na urlopie nie przeliczać, ale to chyba metoda dla nierozważnych ludzi. Jeśli SKYR ( Islandzki jogurt) kosztuje 374 koron, to tą cenę dzielimy przez 100 i mnożymy razy 4 i wychodzi nam orientacyjna cena 15 pln za jogurt. Proste.

Przy okazji koniecznie spróbujcie tutaj oryginalnego jogurtu SKYR. Genialny jogurt, o gęstej ale gładkiej konsystencji. Świetny na śniadania. Bardzo sycący i energetyczny. To po prostu potrawa narodowa, którą trzeba tu przetestować.

Błękitna laguna.

Islandczycy uwielbiają się moczyć w basenach z ciepłą wodą. Niedaleko miejsca gdzie spaliśmy w Grindavik jest najsłynniejsze miejsce do którego ciągną nie tylko mieszkańcy wyspy ale też i masa turystów. Zresztą z Reykjaviku kursuje tu specjalna linia autobusowa.

Nie ma się co dziwić, że to jedna z większych atrakcji tego kraju. National Geographic umieścił ją na swojej liście 25 cudów świata, argumentując że „dymiące baseny o turkusowej barwie zamknięte w wulkanicznej pułapce przypominają krajobraz z innej planety”. Woda w lagunie jest wodą morską zawierającą wiele minerałów, która naturalnie podgrzewa się we wnętrzu Ziemi. Gorąca woda napędza turbiny elektrowni geotermalnej Svarstsengi, której dymiące kominy znajdują się tuż obok basenów, natomiast schłodzona – ale nie pozbawiona składników mineralnych, – do temperatury 37-39°C jest tłoczona do basenów laguny. Woda w Błękitnej Lagunie zawiera szczególnie dużo krzemionki, a największą atrakcją – oprócz samej kąpieli i wypoczynku – jest smarowanie twarzy i ciała błotem krzemionkowym, które nabiera się z pojemników rozmieszczonych wokół basenów. Błoto ma właściwości złuszczające oraz zwiększa połysk skóry, natomiast zwykłe kąpiele są zalecane dla osób chorujących na łuszczycę.

Parkujemy auto na wielkim parkingu i idziemy w kierunku kas. Co ciekawe nie ma kolejki. Wcześniej czytaliśmy, że należy wejście zarezerwować przez internet, dużo wcześniej przed wizytą. Choć mamy ręczniki i stroje to rezygnujemy z kąpieli. Nie wynika ona z ceny biletu, choć tanio nie jest, bo bilet wstępu zaczyna się od 54 euro, niestety liczymy czas i drogę jaką mamy dziś do przebycia i okazuje się , że zwyczajnie nie mamy połowy dnia na kąpiel.

Jeśli nie chcecie się kąpać, a jedynie zobaczyć to miejsce to nie ma z tym problemu. Jest tu miejsce na wypicie kawy i zazdrosne spojrzenia na tych co mają czas na kąpiel. Obok jest luksusowa restauracja w której dania przyrządzają najlepsi szefowie kuchni.

Wypijamy kawę, która tutaj kosztuje około 25 PLN za papierowy kubek i wracamy do auta.

Droga jest spokojna i łagodna. Dodatkowo sprzyja nam dziś pogoda. Mamy piękne niebo i niesamowite widoki.

Seljalandsfoss.

To jeden z najbardziej znanych wodospadów na wyspie. Jest jednym z najczęściej odwiedzanych przez turystów miejsc. Zobaczycie go już dużo wcześniej jadąc krajową drogą numer 1. Trzeba z niej zjechać i zatrzymać się na parkingu. Niestety to parking płatny. O ile większość parkingów jest darmowa, o tyle tutaj właściciele ziemi na której znajduje się wodospad Seljalandsfoss oraz władze gminy zdecydowali o wprowadzeniu opłaty za parkowanie. Opłaty pobierane są na pokrycie kosztów zabezpieczenia okolicy, w tym na ulepszenie ścieżek spacerowych i publicznych toalet. Jak się jednak okazało, spowodowały one frustrację i duże niezadowolenie wśród podróżnych. Turyści, którzy chcieli uniknąć opłat bardzo często zatrzymywali się samochodami wzdłuż drogi, co doprowadziło do kilku wypadków. Opłata około 6 euro.

Wodospad jest tak ułożony, że wygląda jak by woda wypadał znikąd. Nie ma tu przełomu wielkiej rzeki czy olbrzymiego zbiornika wodnego, ale opadająca woda tworzy piękny wodospad. Jego wielką atrakcją jest to, że można go obejść od tyłu. W koło opadającej wody prowadzi kamienista, śliska ścieżka, momentami pokryta błotem.

Taki spacer to fajne doznanie, ale obiecuje Wam, że będziecie cali mokrzy, wasze buty będą oblepione błotem, a aparat pokryty mgiełką wody. Jeśli macie pelerynę warto ją założyć na taki spacer. Widziałem odważnych, którzy od tyłu podchodzili pod samą wodę, pewnie suszą ciuchy do dzisiaj.

Obok jest kilka mniejszych wodospadów i można je zobaczyć, ale jeśli brak wam czasu to trzeba jechać dalej.



Eyjafjallajökull.

Czy pamiętacie jak na Islandii w 2010 roku wybuchł wulkan i uziemił na kilka dni ruch lotniczy w Europie ? Pewnie nikt z Was nie potrafi wymówić jego nazwy ?

Zatrzymujemy się na chwilę na parkingu, by rzucić okiem na ten lokalny postrach. W ciągu ostatnich 1100 lat do erupcji Eyjafjallajökull dochodziło czterokrotnie: w 920, 1612, 1821-1823 i w 2010. W pierwszych trzech przypadkach wkrótce następowała erupcja pobliskiego wulkanu Katla. Kiedy 15 kwietnia 2010 nastąpił wybuch wulkanu – miasta Fljótshlíð i Markarfljót zostały ewakuowane. Trzęsienie nie spowodowało ofiar w ludziach, aczkolwiek pył wulkaniczny znacznie zakłócił ruch lotniczy w całej Europie.

Wulkan ten jest wulkanem podlodowcowym.

Zaraz za parkingiem zaczyna się prywatny teren i nie można podjechać bliżej. Z tego co widziałem możliwe są jakieś trekkingi po okolicy.

Tak jak w większości atrakcji turystycznych tak i tu jest zakaz latania dronem, oraz nocowania kamperem.

Seljavallalaug.

Opuszczamy parking, by po chwili skręcić w lewo. Po kocich łbach jedziemy w kierunku innego parkingu. Czeka nas marsz w kierunku basenu termalnego.

Na Islandii jest wiele takich basenów, ale ten jest niezwykły z kilku powodów. Po pierwsze ma przepiękne położenie. Urokliwe. Pośrodku gór pokrytych śniegiem, znajduje się zbiornik z ciepłą woda. Po drugie to najstarszy taki zbiornik na Islandii. Został wybudowany w roku 1923. Pierwotnie miał służyć mieszkańcom nie tyle do moczenia i wygrzewania ale także do nauki pływania.

Z czasem z zacisznego basenu stał sią jedną z największych atrakcji wyspy. Wszyscy chcą zobaczyć to legendarne miejsce.

Po ilości aut na parkingu widać było że na miejscu możemy się spodziewać wielu turystów.

Na miejsce docieramy piękną widokowo ścieżką.

Kiedy docieramy na miejsce faktycznie jest tu sporo ludzi, ale jeszcze nie jest tragicznie. Podobno w sezonie jest tu dużo powyżej maksimum ludzi jakie teoretycznie powinny się tu zmieścić.

Przebieramy się stroje kąpielowe i wchodzimy do wody. Dno jest bardzo śliskie, pokryte jak by mułem. Mam w rękach telefon i obawiam się aby w środku basenu nie wywrócić się z nim do wody. Woda nie jest jakoś specjalnie gorąca. Raczej letnia.

Trochę czasu tu spędzamy, ale nie jakoś specjalnie długo. W tym czasie przewija się sporo ludzi. Nie wszyscy decydują się na wejście, szczególnie, że temperatura na zewnątrz to około 3 – 5 stopni.

Wracamy do przebieralni. To tak naprawdę trochę taka obskurna komórka. Choć swoje buty postawiłem z boku w bezpiecznym miejscu to w czasie mojej kąpieli, ktoś zalał mi je wodą. Kiedy wracamy do auta, ciągle mi chlupie w butach. Na szczęście mam zapasowe buty, zmieniam skarpetki i z suchymi stopami odjeżdżam z parkingu.

Dziękuję za odwiedzenie mojej strony, będzie mi bardzo miło jeśli polubisz ją na Facebooku ;).


Drogi Podróżniku, poniżej znajduje się reklama Google. Zupełnie nie mam pojęcia, co Ci się na niej wyświetla. Jeśli chciałbyś lub chciałabyś wynagrodzić mi jakoś pracę nad stroną, proszę kliknij w reklamę i nic więcej. Dziękuję za wsparcie strony.