Korea Północna – z Wonsan w kierunku gór Kumgang. Dzień szósty.

Korea Północna – z Wonsan w kierunku gór Kumgang.

Dzień piąty możecie przeczytać tu:

Korea Północna – Wonsan. Dzień piąty.

To chyba najnudniejszy dzień w czasie naszego pobytu w Korei Północnej.

Z Wonsan wyjechaliśmy wcześnie rano i ruszyliśmy w kierunku gór Kumgang.

Nasi przewodnicy powiedzieli, że jedziemy w piękne miejsce w górach.

Po kilku godzinach jazdy zatrzymaliśmy się przy figurkach zwierząt, a w górę od ulicy prowadziła górska ścieżka. Ruszyliśmy do góry, my pracownicy biurowi, od  lata zastani, od razu odczuliśmy że piesze wędrówki po górach były dawno temu, a życie w samochodzie przy biurku czy przed telewizorem nie pomaga w kondycji fizycznej.

Z mozołem wspinaliśmy się około 20 minut do góry, jak dla nas wyczyn nie lada, przy czym pojawiły się czarne owce wśród nas, które zrezygnowały, tak tak, byli tacy co nie dali rady a może po prostu im się nie chciało, w kapitalizmie są kolejki linowe, wyciągi a tu trzeba na piechotę.

Warto było wejść na szczyt, naszym oczom ukazało się piękne jeziorko pod olbrzymią skałą.

Korea Północna (2) Korea Północna (3) Korea Północna (9) Korea Północna (12) Korea Północna (13) Korea Północna (15)

Co ciekawe na szczycie czekał na nas mężczyzna, ale nie jakiś przewodnik, tylko ktoś kto wyciągnął pieczątkę i na kartce wyciągniętej przez naszego przewodnika zrobił stempel i coś napisał, ładna rejestracja.

Poszedł sobie na dół.

Piękne widoki, lasy, jeziorko, co ciekawe muszle całkiem duże, brak śladów na piasku innych ludzi, wszystko jakieś nierealne, zaczarowane, odpoczywaliśmy chwile, kiedy daliśmy naszemu przewodnikowi znać, że możemy wracać on dał nam odpowiedź, że zgodnie z planem mamy tu jeszcze posiedzieć co najmniej 20 minut. Zrobiłem wiele zdjęć niesamowitej przyrody. Po 20 minutach Pan Kim, nie miał szans żeby szybko nas pozbierać, i pomimo wieloletniego doświadczenia w pilnowaniu ludzi, rozeszliśmy się po lesie, też mamy doświadczenie partyzanckie po dziadkach. W końcu zebraliśmy się i ruszyliśmy na dół, przy samochodzie czekał nasz kontroler z góry i rozmawiał z drugim przewodnikiem Panem Pakiem oraz kierowcą.

Korea Północna (17) Korea Północna (18) Korea Północna (19) Korea Północna (20) Korea Północna (26) Korea Północna (27) Korea Północna (25) Korea Północna (24) Korea Północna (23) Korea Północna (35) Korea Północna (29) Korea Północna (30) Korea Północna (32) Korea Północna (33) Korea Północna (39) Korea Północna (37) Korea Północna (38) Korea Północna (40) Korea Północna (42)

Na marginesie nasz kierowca w latach 1979 – 1982 był kierowcą w ambasadzie KRLD w NRD – proszę jakie piękne połączenie, ale ani słowa nie mówił po niemiecku, jak on się tam uchował że nie rozumiał podstawowych zwrotów, nie wiem.

Już mieliśmy wsiadać do mikrobusu gazu naszym oczom ukazała się ciężarówka z ludźmi na pace, za chwile mieli być 2 metry od nas, wszyscy wyciągnęli aparaty, w tym samym momencie usłyszeliśmy NO FOTO, ale jakoś nikt nie zareagował, ciężarówka zbliżyła się, błysk fleszy i szum kamer, ludzie do nas pomachali, my schowaliśmy się za mikrobus by wzajemnie zobaczyć jak komu wyszło zdjęcie, w sumie w wielu miejscach na świecie tak się podróżuje i nikt tego się nie wstydzi.

Korea Północna (46) Korea Północna (44)

Ruszyliśmy dalej, w drogę powrotną do Pjongjangu, czekało nas około 4 godzin jazdy.

Będąc już blisko Pjongjanu, zjechaliśmy zwiedzić buddyjską świątynie i grób króla, odnowiony za pieniądze UNESCO, robił wrażenie, piękne malowidła, równiutko usypany grobowiec, jak zwykle piękna Pani Przewodniczka. W świątyni buddyjskiej Pyohun po raz kolejny odniosłem wrażenie, że tu nawet mnisi są podstawieni, nasz był bardziej zainteresowany tym żebyś do sklepiku przy świątynie trafili niż tym żeby pokazać nam świątynie, po raz kolejny sfotografowaliśmy Buddę.

Korea Północna (49) Korea Północna (50) Korea Północna (51) Korea Północna (53) Korea Północna (54) Korea Północna (55) Korea Północna (56) Korea Północna (57) Korea Północna (58) Korea Północna (59) Korea Północna (61) Korea Północna (62) Korea Północna (63) Korea Północna (64) Korea Północna (67) Korea Północna (68) Korea Północna (69) Korea Północna (71)

 

Zmęczeni siedliśmy przed świątynią, znajomi jednak odwiedzili sklepik. Upał dawał w kość, ale przeżycia i wspomnienia, nie pozwalały na chwile zapomnieć o państwie w jakim się znajdujemy.

Na pytanie dlaczego w tak piękne miejsce nie sprowadzają turystów odpowiedź była prosta – „po co ? żeby nam je zadeptali” –  w sumie zrozumiałe.

Pjongjang był blisko, olbrzymie pola ryżowe, coraz częstsze blokady policji, i dziesiątki tysięcy ludzi idących na piechotę w stronę stolicy, na wielu czekały również autobusy, nasz przewodnik wytłumaczył nam, że w obecnej chwili jest szczyt sadzenia ryżu i każdy obywatel ma obowiązek pomagać w polach i on też by teraz pewnie sadził ryż ale akurat mu się wycieczka trafiła, pech. Z niedowierzaniem zauważyłem, iż jedne z naszych przewodników pomimo tak wielkiego upału ma kalesony, pomijam że miał czarny garnitur, jak on sobie dawał rade jak my wszyscy  w krótkich spodenkach.

Zatrzymaliśmy się przy bramie na wjeździe do Pjongjangu symbolizującej zjednoczenie obydwu Korei, dwie kobiety na drogą trzymające się za dłonie, po lewej i prawej  stronie nadal sunął tłum tysięcy ludzi.

Po raz kolejny usłyszeliśmy NO FOTO, ale po raz pierwszy z wyjaśnieniem, nasz przewodnik wytłumaczył nam że jest tu na pewno wielu tajnych agentów w tej chwili i gdybyśmy zaczęli robić fotografie ludziom, na pewno on by miał problemy i my też. Zrobiliśmy zdjęcia tak żeby nie było widać ludzi.

Ruszyliśmy dalej, jeszcze pod pierwszymi blokami widzieliśmy zasadzone zboże.

I tym sposobem dojechaliśmy na kolacje z cyklu „zrób to sam” czyli jak zwykle palnik, surowe mięso trochę warzyw, sodziu (wódka 30 %) która zupełnie mi nie podchodziła ale za to po raz pierwszy trafiłem na ciemne piwo po 1 euro za 3 kufle, nie odmówiłem sobie, nie wiem czy to właśnie  tym piwem zatrułem się na maxa ale kolejne 36 godzin były dla mnie próbą siły woli i mocy tabletek. O zatruciu jeszcze nie wiedziałem, więc po smacznej kolacji i powrocie do hotelu po raz kolejny zasmakowaliśmy w lokalnych alkoholach, prysznic też traktowaliśmy jak dar boży, łazienka była dla nas wybawieniem po Wonsan.

Korea Północna (74) Korea Północna (75)

Jeszcze chwile patrzyłem przez okno na zaciemniony Pjongjang, w oddali było słychać pociągi, wzgórze Mansudae świeciło dziesiątkiem lamp, a na  Idei Juche p ogień, świecił umieszczoną w środku lampą, pod nami ludzie pracowali w nocy na barkach, na Koryo Hotel migały czerwone lampy, ciemna sylwetka hotelu Rjugjong stała w oddali . Nawet się nie spodziewałem, że następnego dnia będę stał kilkadziesiąt metrów od niego i na własnej skórze odczuje jaki to ogrom. Jutro tak naprawdę ostatni pełny dzień pojutrze wylatujemy.

Dziękuję za odwiedzenie mojej strony, będzie mi bardzo miło jeśli polubisz ją na Facebooku ;).


Drogi Podróżniku, poniżej znajduje się reklama Google. Zupełnie nie mam pojęcia, co Ci się na niej wyświetla. Jeśli chciałbyś lub chciałabyś wynagrodzić mi jakoś pracę nad stroną, proszę kliknij w reklamę i nic więcej. Dziękuję za wsparcie strony.