Pożegnanie z Koreą Północną – ostatni dzień.

Pożegnanie z Koreą Północną – ostatni dzień.

Poprzedni dzień w Korei Północnej jest opisany tu:

Najwyższa niedokończona budowla świata i góra Moran czyli Korea Północna. Dzień siódmy.

Poranna pobudka była koszmarna, mój organizm był w rozsypce, prysznic nie wyleczył potwornego zatrucia pokarmowego, zjechałem windą na śniadanie ale chyba tylko po to by popatrzeć jak inni jedzą, łyk herbaty z żeńszenia i już wiedziałem, że musze biec na górę, było parę minut po szóstej, a o siódmej mieliśmy stać z odliczonymi walizkami przy busie.

Nie do opowiedzenia jest to co przeżyłem wtedy w toalecie, zastanawiałem się czym się tak zatrułem, piwo, może kimchi, a może podrabiany Heineken, cokolwiek to było, było  parszywe, ewidentnie flora północnokoreańska  mi nie odpowiadała, uczucie było koszmarne a za kilka minut miałem wyruszyć w 30 godzinną podróż trzema liniami lotniczymi do Polski. W końcu zaczęło mi się wydawać, że już bardziej mój organizm nie da się opróżnić, na wszelki wypadek napiłem się jeszcze sporo wody mineralnej a po chwili ją zwymiotowałem. Po raz kolejny zażyłem garść lekarstw blokujące Niagarę i z wielkim lękiem wyruszyłem w drogę.

Ostatnie spojrzenia na Pjongjang. Podróż do lotniska była szybka, w przeciwieństwie do innych światowych stolic nie mieliśmy na swojej trasie korków, więc te 25 km przejechaliśmy bardzo szybko, w czasie drogi załatwiliśmy podziękowania dla przewodników, w zasadzie zrobiła to Ewa.

Była piękna pogoda, zresztą była taka przez cały nasz pobyt, na lotnisku wiele samochodów s bardzo wielu obcokrajowców, prawie wszyscy, którzy z nami przylecieli, dyplomaci z UK, chrześcijańska pomoc, chłopaki z MAN, ktoś kto wygląda na dziennikarza albo globtrotera, ale przybyli też nie znani mi afroamerykanie lub Europejczycy.

Starym zwyczajem ustawiliśmy walizki w jednej linii i po chwili zaczęli je prześwietlać, jako jedyny przeszedłem na drugą stronę by pomagać przy odkładaniu i nadaniu ich dalej, jakimś dziwnym trafem celnik kazał otworzyć mi dokładnie moją walizkę w sumie nie miałem nic do ukrycia po za kasetami video i kartami pamięci szczerze mówiąc do końca się bałem by ktoś nie zechciał coś mi zabrać lub skasować, choć wcześniej mnie zapewniano, że nic takiego się nie stanie  to miałem w pamięci to, że jeszcze niedawno zabierano lub ewidencjonowano aparaty fotograficzne.

Co ciekawe nasze walizki odprawiono od razu do Warszawy, a my jeszcze z naszymi przewodnikami poszliśmy na górę, tu już trwała przeprawa na całego, północnokoreańskie twarze celników wydawały się być groźne,  my zaczęliśmy się żegnać z naszymi przewodnikami, trochę żal, ale z drugiej stronie myślałem by być już w Pekinie. Przeszliśmy dalej, sprawdzono nasze paszporty, czy mamy wszystkie pieczątki, czy pozwolono nam na wyjazd, sprawdzono nas wykrywaczem metali, nasi przewodnicy zostali po drugiej stronie, stali długo i machali do nas a my do niech, widziałem jakiś żal w ich oczach, niby się uśmiechali ale tak jakoś jak by chcieli, żeby ich zabrać z nami, ja tym czasem obserwowałem, jak celnicy bez jakiekolwiek kontroli wpuszczają mężczyznę w wieku 50 lat ubranego w doskonały garnitur, z czerwonym znaczkiem Kim Ir Sena, jeszcze mu się pokłonili.

 

Żeby nie było na lotnisku w Pjongjangu jest sklep wolnocłowy, tak go nazwijmy, gdyż ceny są w nim 3 razy wyższe niż na mieście w sklepie dla obcokrajowców, ale jeśli ktoś ma resztki euro ma czas by je tu zostawić.

Korea Północna (3) Korea Północna (4)

My za to zabraliśmy zeszycik z wydrukowanymi myślami Kim Dzon Ila. Przeszedłem dalej wyciągnąłem aparat i zrobiłem kilka zdjęć samolotom IŁ 62 M  Kory Air, nasz samolot stał już na płycie lotniska, wsiedliśmy do autobusu i podjechaliśmy do samolotu, jakie było zdziwienie gdy przywitała mnie ta sam stewardesa, która witał mnie 8 dni temu na lotnisku w Pekinie.

Korea Północna (6)

Zajęliśmy swoje miejsca i w drogę.

Tym razem lot był już zupełnie normalny, tzn samolot leciał prosto, z klimatyzacji śmierdziało starym grzybem, a stewy rozdawała kanapki, (jak się leci do Korei Północnej dostaje się coś na ciepło jak się z niej wyjeżdża można dostać tylko kanapkę), nawet nie tknąłem, na kawę patrzyłem ze smakiem ale również nawet nie powąchałem, cały czas bałem się reakcji organizmu. Włączyliśmy kamerę video, nie zrobiliśmy tego w tamta stronę ale na powrocie byliśmy odważniejsi.

Korea Północna (7) Korea Północna (8)

Po 90 minutach lotu wylądowaliśmy w Pekinie. Po kilkudziesięciu minutach czekaliśmy już na naszego Boeinga 777 Aeroflotu na lot do Moskwy, mój organizm nadal mi mówił nic nie jedz i nie pij – zdrowieje.

Korea Północna (1) Korea Północna (2) Korea Północna (9) Korea Północna (12) Korea Północna (14)

Byłem zaskoczony, że tak mało pasażerów jest na trasie Moskwa-Pekin, czułem się już prawie jak w kraju, hehe, pod koniec podróży wreszcie coś zjadłem organizm podjął pracę.

Korea Północna (16)

7,5 godziny zajmuje lot z Pekinu do Moskwy, nie tak długo jak lot z Frankfurtu do Pekinu z Lufthansą, ale na Szeremitiewie musieliśmy czekać około 8 godzin na połączenie do Polski, na szczęście wśród bliskich nam narodów jest zwyczaj picia płynu zbliżającego jak mało co.

Korea Północna (21)

Jako że sklepy otwarte ceny w miarę atrakcyjne, to nie było na co czekać, zaczęliśmy dalej się internować, integrowaliśmy się tak mocno, że nawet nie wiem kiedy nam minęło te 8 godzin.

 

LOT i B737 – polskie stewy jak zwykle lekko bezczelne, mające paxów w … na swoim miejscu, gazeta wyborcza, żywiec 0,33 , pogadaliśmy chwile i zasnęliśmy wszyscy byliśmy wykończeni trudami podróży, na parę minut przed lądowaniem obudziłem się.

Cały czas moje myśli były TAM – to co zobaczyłem co przeżyłem wyryło grubą kreskę pamięci.
Do domu dotarliśmy koło 3 w nocy cała podróż zajęła nam od 7 rano czasu koreańskiego do do 3 polskiego plus 9 różnicy czasu. Byliśmy wycieńczeni ale nie mogliśmy zasnąć, długo gadaliśmy z  Ewą o tym co widzieliśmy. Rano mieliśmy być w pracy.

 

Od rana dzwonili do nas znajomi przyjaciele pytali jak było ?

To koniec o wyprawie do Korei Północnej.

Dziękuję za odwiedzenie mojej strony, będzie mi bardzo miło jeśli polubisz ją na Facebooku ;).


Drogi Podróżniku, poniżej znajduje się reklama Google. Zupełnie nie mam pojęcia, co Ci się na niej wyświetla. Jeśli chciałbyś lub chciałabyś wynagrodzić mi jakoś pracę nad stroną, proszę kliknij w reklamę i nic więcej. Dziękuję za wsparcie strony.