Reykjavik – atrakcje.

Reykjavik – atrakcje.

A mówili nam – po co tam jechać ? Tam nic nie ma ! Reykjavik – najnudniejsza stolica. Wodospady, gejzery, lodowce ale miasto ? wykluczone !

Zaryzykowaliśmy, chcieliśmy zobaczyć najdalej wysuniętą na północ stolicę.

Gdzie spać w Reykjaviku.

Oddsson hostel.

Jak już pewnie wiecie Islandia to nie jest najtańszy kraj na świecie. Cena noclegu w hotelu przyprawia o ból głowy. Chcesz tanio to jedź do Kambodży, a jak jesteś na Islandii musisz sypnąć groszem.

Znowu zdecydowaliśmy się na hostel. Dość powiedzieć, że skromy pokoik. Łazienki takie sobie, czyste ale ściany i podłogi pokryte jakąś super-zmywalną warstwą. Jestem przekonany, że jak by w takiej łazience dokonać rytualnego morderstwa i po wszystkim spłukać wodą to wszystko by spłynęło po tym nie zostawiając śladu.

Dużym plusem tego hostelu jest wielka kuchnia i jadalnia. Kilka zlewów, kuchenek i blatów do robienia jedzenia. Jak wiadomo na Islandii nawet Niemcy mają swoje kanapki, także tutaj wszyscy gotowali. Fajne było to, że w kuchni były stojaki z pozostawioną żywnością przez innych turystów. Jestem przekonany, że gdyby zacząć zwiedzanie wyspy od tego hostelu, to można by się tu zaopatrzyć w darmowe jedzenie na cały tydzień

Obsługa w recepcji była średnio miła, znudzona swoją robotą. Chyba powinni zmienić fach. Trudno.

Dużym plusem był parking na nasz samochód. Nie było problemu z parkowaniem. Może hostel nie jest w samym centrum miasta, ale w zasadzie do centrum mieliśmy tylko kilka minut na piechotę, a w okolicy było kilka sklepów spożywczych.

Jeśli chcecie zarezerwować ten sam hostel to możecie to zrobić korzystając z linków poniżej.

Nasz hotel na Booking – zarezerwujesz go pod tym linkiem.

Nasz hotel na Agoda – zarezerwujesz go pod tym linkiem.

Czas ruszyć na miasto.

Nasze auto zostaje na parkingu przed hostelem. Nie opłaca się nim jeździć, bo w centrum wiele parkingów jest płatnych albo zwyczajnie nie ma gdzie auta zostawić.

Zaraz obok hostelu jest:

Centrum Zorzy Polarnej.

Zorza Polarna jest jednym z najbardziej spektakularnych i najpiękniejszych zjawisk jakie występują w Islandii. Jednak w okresie letnim, nie ma możliwości na to aby ją obserwować, nad czym zawsze ubolewali turyści. Teraz amatorzy tego wspaniałego zjawiska mogą podziwiać przez cały rok.

Centrum Zorzy Polarnej daje szansę każdemu na to aby bez względu na porę roku i pogodę móc zobaczyć zorzę. Centrum zaprasza codziennie w godzinach od 10:00 do 22:00.

Zorzę na niebie nad Islandią można zobaczyć od września do kwietnia, wówczas jest ona najlepiej widoczna. Latem nie można obserwować tego zjawiska ponieważ jest widno.

Ze względu na cenę nie decydujemy się na wejście do środka. Zresztą chyba wolelibyśmy zobaczyć to zjawisko na żywo a nie jak w kinie.

Port.

Woda w nim jest niewiarygodnie czysta. Na wodzie bujają się prywatne łódki, łodzie rybackie czy małe wycieczkowce.

#iceland #reykjavik #visiticeland #harbor #port #photoofday #travel #traveling

A post shared by Piotr Jendruś (@untochables) on

W oddali widać pokryte śniegiem wzgórza Esja. To wszystko daje niesamowity klimat.

Ostre świeże powietrze wbija się w nozdrza, chłodzi zatoki tak, że czapeczkę trzeba bardziej nacisnąć na głowę. W okolicy portu znajdziecie bardzo dużo knajp, knajpeczek i barów. Świetne urokliwe miejsce na krótki spacer w kierunku opery.

Harpa – Opera w Reykjaviku.

Ten jeden z najnowszych budynków w mieście, który bardzo szybko stał się symbolem miasta. Choć pierwotnie krytykowano koszty jego powstania, bo finał budowy zbiegł się z kryzysem na Islandii to ostatecznie budowla jest dumą mieszkańców. Harpę otwarto wiosną 2011 roku. Gmachem zarządzają wspólnie Islandzka Orkiestra Symfoniczna i Opera Islandzka, ale obiekt jest wielofunkcyjny. Ma wiele sal konferencyjnych i seminaryjnych. O samym budynku mówi się, że zbudowany jest z lodu. Wieloboczne panele, z których złożono elewacje gmachu odbijają i rozszczepiają światło, dając niezwykłe efekty zarówno na zewnątrz jak i w holu. Szklane panele są ukształtowane na wzór sześciobocznych bazaltowych słupów, czyli powulkanicznych formacji skalanych, z jakich w dużym stopniu zbudowana jest Islandia. W roku 2013 budynek dostał najważniejszą nagrodę architektoniczną – Mies van der Rohe Awrad.

Zatrzymujemy się tu na dłużej, przyglądamy się całej konstrukcji i zapartym tchem oglądamy mieniące się kolorowym światłem szklane ściany. Przybliżamy się i oddalamy patrząc na tą zachwycającą budowle.

Potem ruszamy po zakolu, wzdłuż wybrzeża. Widok w tym miejscu jest przepiękny. Taki surowy, bardzo świeży. Piękne miejsce, aż chciałoby się zostać tu na dłużej. Pomieszkać kilka miesięcy.



Solfar – Sun Voyager – Słoneczny Podróżnik.

W 1986 r. ogłoszono konkurs na rzeźbę plenerową która miała uczcić 200-lecie miasta Reykjavik. Sun Voyager był zwycięskim dziełem. Masywna, stalowa rzeźba autorstwa Jon Gunnara Arnasona. Kształtem Solfar przypomina najdawniejszą historię Islandii, ponieważ nawiązuje do łodzi wikingów. Nic dziwnego, że Solfar w ten właśnie sposób kojarzy się turystom, którzy wiążą wygląd rzeźby z historiami o ludziach północy.

https://www.instagram.com/p/BjGzJEdlnGw/?hl=pl&taken-by=untochables

W rzeczywistości jednak Solfar jest łodzią, ale łodzią marzeń i „odą do słońca”. Intencją autora było, żeby Solfar symbolizował nieodkryte miejsce, nadzieję, postęp i wolność. Solfar znajduje się na przeciwko wzgórza Esja, które świetnie stąd widać. Z tego powodu rzeźba Solfar jest ulubionym obiektem do fotografowania.

My też przystajemy na kilka zdjęć. Nie ma tu zbyt wielu turystów, to i o ładne zdjęcia łatwo.

Kiedy stoi się twarzą do Solfara to po prawej stronie widać samotny biały budynek.

Hofdi House.

To nazwa zabytkowego drewnianego domu w którym w dniach 11-12 października 1986 miało miejsce spotkanie prezydentów Ronalda Reagana i Michaiła Gorbaczowa.

W dzieciństwie bardzo utkwiła mi informacja o tym spotkaniu. Nie wiem dlaczego, ale pamiętałem to jakoś szczególnie. Miałem wtedy 12 lat, a zapamiętałem miasto Reykjavik i tak ważny szczyt. Bardzo chciałem to miejsce zobaczyć. Udało się dotarłem. Warto było wybrać się na Islandię.

Już wcześniej pisałem o tym budynku i spotkaniu. Bardzo dużo informacji zebrałem w tym tekście:

Spotkanie w Reykjaviku – czyli jak Reagan pokonał Gorbaczowa.

Hallgrimskirkja.

Wysoki na 73 m kościół jest podobno widoczny z odległości 20 kilometrów.

#iceland #reykjavik #visiticeland #pickofday #travel #hallgrimskirkja #islandia

A post shared by Piotr Jendruś (@untochables) on

To olbrzymia, cementowa konstrukcja, która ma przypominać wulkaniczne skały, formowane na kształt kolumn.

Jest drugim po Smaratorg 3 pod względem wysokości budynkiem Islandii. Kościół nosi imię islandzkiego poety i duchownego luterańskiego Hallgrimura Peturssona.

Przed budowlą znajduje się statua Wikina Leifura Eirikssona, którego podejrzewają o dotarcie do Ameryki jeszcze przed Kolumbem.

Na wieży kościoła znajduje się punkt widokowy, z którego roztacza się widok na Reykjavík i otaczające go góry.

To miejsce to kolejny symbol stolicy. Chyba każdy kto się wybiera do Reykjaviku widział to miejsce na zdjęciach. Strzelista budowla, trochę jak samotna gotowa do startu rakieta stoi pośrodku miasta. Taki pik to świetny punkt odniesienia, widać go w zasadzie z każdego punktu miasta.

Bazylika katedralna Chrystusa Króla w Reykjavíku.

Rzymskokatolicka katedra znajdująca się w zachodniej części Reykjavíku w dzielnicy Landakot, siedziba biskupów, obejmującej całe terytorium Islandii, Wznoszona od końca I wojny światowej do 1929 według projektu Gudjona Samuelssona. Katedra poświęcona jest Chrystusowi Królowi, jej patronami są również Najświętsza Maria Panna Bogurodzica, św. Józef, św. Torlak i św. Jon.

Jeden z najważniejszych i jednocześnie najlepiej zachowanych budynków sakralnych stolicy Islandii należących do Kościoła Katolickiego. Chociaż nie jest najstarszym budynkiem sakralnym Reykjaviku, wzbudza ogromne zainteresowanie architektów i osób pasjonującymi się stylami architektonicznymi. Reprezentuje ona typowy styl neogotycki – jest strzelista, posiada wysokie okna praz prostokątną wierzę, wznoszącą się nad pozostałą częścią budowli.

Althingihusid.

W niepozornym budynku z szarego kamienia od 1881 r. mieści się siedziba parlamentu Islandii. Od 1991 r. jest on jednoizbowy i zasiada w nim 63 posłów. Tutaj zapadały najważniejsze dla wyspy decyzje: w 1918 r. podpisano akt unii personalnej z Danią, a podczas II wojny światowej zdecydowano o rozpisaniu referendum dotyczącego ogłoszenia w pełni niepodległości. Uprzednio gmach był także siedzibą Islandzkiej Biblioteki Narodowej, kolekcji muzealnej, a następnie Galerii Narodowej. W latach 1911-1940 pierwsze piętro budynku zajmował Uniwersytet Islandzki, natomiast do 1973 znajdowała się tu siedziba prezydenta Islandii.

Domkirkja.

Ten stojący obok parlamentu kościół to luterańska katedra, najważniejsza świątynia Islandii. Neoklasyczny budynek ukończono w 1796 r. , wówczas Reykjawik przejął tytuł religijnej stolicy Islandii od Skalholt i Holar.

Kiedy tu jesteśmy w drodze powrotnej do hostelu coś dzieje się w pobliżu parlamentu, jakiś ochroniarz nas przegania na drugą stronę ulicy. Ale podchodzimy w końcu bliżej i dostrzegamy, że przyczyną całego zamieszania jest kamera i kilku aktorów. Jesteśmy świadkami jak powstaje jakiś islandzki film.

Ratusz.

Stojący nad jeziorkiem Tjornin ratusz jest jednym z najciekawszych przykładów nowoczesnej architektury miasta. Budynek wzniesiono w latach 1991 – 1992 z inicjatywy Davida Oddsona, wówczas burmistrza miasta.

Zakupy w Reykjaviku.

Najpopularniejsze ulice takie jak Laugavegur, Austurstraeti, Laekjargata i Skolavordustigur, wszystkie zlokalizowane w centrum Reykjaviku, są najlepszymi miejscami do zakupowego szału. Polecam firmy sprzedające odzież nadającą się na ekstremalną pogodę: 66° North, Cintamani, Zo-On i Ice Wear, wszystkie one mają w tym rejonie swoje sklepy. Ceny odpowiednio islandzkie. Bankructwo pewne.

Islandzki design jest bardzo modny i możesz go zobaczyć we wszystkich miejscach, w centrum miasta – zwłaszcza sklepy takie jak Kraum, Spaks manns spjarir i Jör. Faktycznie warto odwiedzić kilka takich punktów. Byliśmy zachwyceni różnymi przedmiotami codziennego użytku. Widać w nich świeże podejście, inne doświadczenie i oryginalny pomysł.

Oczywiście jest tu też cała masa pamiątek. Totalnie wszystko. Tak jak wszędzie na świecie – koszulki, bluzy, magnesy czy kubki.

My kupiliśmy świetny koc z Islandzkiej wełny, bardzo drogi ale genialnie ciepły. Dlaczego koc ? przyczyna jest prosta, w jednym z hosteli mieliśmy taki sam w pokoju i urzekł nas jak bardzo jest ciepły i miły. Decyzja była szybka. Dodatkowo kupiłem też bluzę, szarpnąłem się mocno. Co ciekawe te produkty były tyle warte, że wydrukowano kwity na zwrot podatku tax free. P.s. złożyliśmy te dokumenty przy wylocie i po dwóch miesiącach dostaliśmy zwrot. To pierwszy kraj w moich podróżach gdzie za bluzę dostałem tax free.



Słynne hod-dogi.

Budka z hot dogami, nazwanymi Baejarins bestu – czyli „Najlepsze w mieście”’, niedaleko portu w Reykjaviku cieszy się reputacją miejsca, w którym sprzedaje się najlepsze hot-dogi na Islandii. Zazwyczaj ustawia się tam długa kolejka ludzi, zwłaszcza wieczorami i w weekendy. Wielu turystów uważa, że to najlepsze parówki na świecie. Jadł tutaj Bill Clinton i James Hetfield.

Też zwabieni legendą tego miejsca próbujemy słynnego hod doga. Mamy szczęście nie ma klienteli. Po chwili mamy w rękach słynną bułe z parówą w środku. Mam wrażenie, że lepsze można dostać w Ikei w Katowicach i to pod koniec dnia. Cóż może Clinton nigdy nie był w Ikei w Katowicach. Hod dog bardzo przeciętny, ale może ja się nie znam i mam słabe podniebienie. Punkt na mapie Reykjaviku odhaczony. Najedzeni ruszamy dalej.

Latarni Grotta.

Niepowtarzalna atrakcja zachodniego Reykjaviku. Latarnia morska jest usytuowana na cyplu do którego wiedzie skalista grobla. Można ją przejść w dni kiedy jest odpływ. W momencie rozpoczęcia przypływu odradzam wejście na cypel – woda przybiera dosłownie w oczach i może się to skończyć przymusowym pozostaniem na cyplu. Przed wejściem na groble jest dokłada rozpiska odpływów i przypływów.

Odwiedzamy to miejsce o poranku gdy opuszczamy już stolicę. Jest bardzo zimno i wietrznie. Robimy tylko kilka zdjęć i uciekamy. Nawet do głowy nam nie przyjdzie by po śliskich kamieniach iść w kierunku latarni.

Perlan.

Miejsce zaopatrujące Reykjavik w wodę pobieraną wprost z gorących źródeł. Dzięki sprytnej sztuczce architektonicznej potężne zbiorniki zostały nakryte ogromną szklaną kopułą, ozdobą budowli. Integralną częścią kompleksu jest sporych rozmiarów ogród zimowy , gdzie rosną drzewa figowe, palmy i inne tropikalne rośliny.

Z ogrodu na szczyt kopuły prowadzą kręte schody. Na szczycie znajduje się ruchoma restauracja, obracająca się w ciągu godziny o 360 stopni. Do dyspozycji gości pozostaje taras widokowy, z którego rozciąga się zapierający dech w piersiach widok na stolicę Islandii. Wewnątrz kompleksu znajduje się spora przestrzeń wystawiennicza zajmowana czasowo przez różne wystawy oraz stała ekspozycja figur woskowych.

To ostatnie miejsce na mapie zwiedzanie Reykjaviku. Opuszczamy stolicę Islandii i jedziemy w kierunku lotniska w Keflaviku.

Keflavik.

Mamy jeszcze dużo czasu do odlotu. Postanawiamy pokrążyć po okolicy. Ale nie ma w tym mieście za wiele atrakcji. Dwie długie ulice, centrum handlowe, kraj za miastem i latarnia.

Choć jest słonecznie, to jednak bardzo zimno. Kiedy robię kilka zdjęć dłonie zupełnie mi zamarzają.

Na koniec jeszcze ostatnia pizza i jedziemy oddać samochód na lotnisko. Nasze auto jest w idealnym stanie więc dziewczyny odbierają go bez problemu. Cała obsługa to Polacy.

Zrywa się olbrzymi wiatr, przelatujący kamień wybija szybę w samochodzie mężczyzny, który właśnie chciał oddać kluczyki. Obsługa wypisuje mu protokół i zajmuje depozyt. Brakło mu minuty, a tym czasem ma kłopot. To pokazuje jak ważne jest wykupienie pełnego ubezpieczenia na auto.

Do odlotu została nam jeszcze chwila. Oddajemy kupony na tax free. Pogoda na zewnątrz znowu przypomina, że jesteśmy na Islandii.

W końcu nadajemy bagaże i lecimy do domu.

Kończy się nasza wspaniała przygoda z wyspą ognia i lodu. Przez tydzień zobaczyliśmy całą południową Islandię, Złoty Krąg i Stolicę. Nacieszyliśmy oczy pięknymi widokami, powąchaliśmy siarki z gejzerów i zmoczyliśmy głowy w pobliżu wodospadów. Wiatr przewiał nas do szpiku kości, a i temperatura nas nie rozpieszczała. Zmienność pogody nauczyła nas pokory do natury i potęgi przyrody.

Nie chciałbym mieszkać na Islandii to pewne, ale na pewno chciałbym na nią wrócić.

Dziękuję za odwiedzenie mojej strony, będzie mi bardzo miło jeśli polubisz ją na Facebooku ;).


Drogi Podróżniku, poniżej znajduje się reklama Google. Zupełnie nie mam pojęcia, co Ci się na niej wyświetla. Jeśli chciałbyś lub chciałabyś wynagrodzić mi jakoś pracę nad stroną, proszę kliknij w reklamę i nic więcej. Dziękuję za wsparcie strony.