Szrenica – projekt „Polskie Góry”.

Szrenica – projekt „Polskie Góry”.

W sumie to nawet nie pamiętam jak przyszła nam do głowy Szrenica.

Nie chcieliśmy jeszcze iść w Tatry, Beskidy planowaliśmy na później.

Dodatkowo po kontuzji musiałem wybrać coś spokojniejszego. Zapytanie do googla i wyświetliła się Szrenica. Trochę daleko, pomyślałem, ale trzeba zobaczyć. Jedziemy do Szklarskiej Poręby.

Odnajdujemy wcześniej wyszukany parking, znajdujący się przy szlaku.

Parking znajdziecie pod tym linkiem.

 

Płacimy za cały dzień i ruszamy na szczyt.

Początkowo to w zasadzie spacerek, bo szlak wznosi się bardzo powoli.

Docieramy do miejsca gdzie krzyżują się szlaki zielony, czarny i czerwony .

Kierujemy się do góry na Wodospad Kamieńczyka to najwyższy wodospad w polskich Karkonoszach. Woda płynąca spada tutaj z wysokości 27 m, po trzech progach do głębokiego wąwozu zbudowanego z pionowych, granitowych ścian o wysokości od 20 do 25 m. Przepiękny kanion 100 metrowej długości można zobaczyć schodząc na dół schodami i dalej spacerując po żelaznym tarasie widokowym.

Wchodzimy na teren Karkonoskiego Parku Narodowego. Musimy kupić bilety za wejście na jego teren.

Dalej idziemy kamienistą,   utwardzoną drogą jezdną, przypominającą bardziej ulicę,   a nie szlak górski. Co ciekawe co jakiś czas mijają nas auta strażników parku.

Dość ciekawa sytuacja, bo w parku nie wolno jeździć na rowerze, a obok nas idzie mężczyzna prowadzący rower. Co chwila zatrzymuje się auto ze strażnikiem w środku i przypomina rowerzyście o zakazie. Dość dla mnie kuriozalne, po utwardzonej drodze jeżdżą wielkie terenówki, a nie mogą rowery.

Do samej Hali Szrenickiej droga jest ukryta w  lesie. Korzystając z wyrębu, możemy spojrzeć na dolinę Kamiennej i Wysoki Grzbiet w Izerach. W końcu wychodzimy na ostatnią prostą przed schroniskiem.

Droga robi się bardziej stroma, ale tak naprawdę cała ta trasa to brukowana uliczka w sam raz na niedzielny spacer. Po kontuzji obserwuję kostkę, czy nie puchnie od wysiłku, ale na szczęście wszystko jest w normie.

Hala Szrenicka jest ogromną łąką, na której kiedyś wypasano bydło.

Przez pewien czas nazywano to miejsce Graniczną Łąką ze względu na to, że hala obejmuje również tereny po stronie Czeskiej.

W roku 1787 wybudowano na Hali Szrenickiej pierwszą budę pasterską, którą z czasem przekształcono na schronisko. Murowany budynek powstał dopiero w 1895 roku. Parokrotnie przebudowywany, został uszkodzony przez pożar w roku 1975. Został jednak odbudowany i jest obecnie największym schroniskiem w polskich Karkonoszach.

Schronisko na Hali Szrenickiej zostało uznane (m.in. z racji dewastacji budynku) za najgorsze w Polsce, w II rankingu schronisk górskich PTTK.

Zatrzymujemy się na pierwszy duży postój. Wyciągamy termos z herbatą i zapasy bułek.  Do samego schroniska nie wchodzimy, oglądamy sobie za to spokojnie widok w dół .

Po chwili odpoczynku ruszamy już na sam szczyt.  Idziemy wciąż po wybrukowanej drodze jezdnej, by po kilkunastu minutach stanąć twarzą na wprost schroniska znajdującego się na szczycie.

Nie ma tu już drzew, więc zimą przy dużych opadach śniegu, łatwo zgubić szlag.

W końcu jesteśmy na szczycie. Nie był to męczący trekking. W zasadzie taki sobotni spacerek.



Schronisko na Szrenicy  położone jest na wysokości 1362 m n.p.m.

To duży masywny murowany budynek zbudowany na kopulastym szczycie Szrenicy, 60 m powyżej głównego grzbietu Karkonoszy. Należy do największych wysokogórskich schronisk w Karkonoszach.

Pierwsze schronisko na Szrenicy wybudowano dopiero w latach 1921-1922.

Lokalizacja obiektu, powodowana czynnikami politycznymi (niemal na granicy niemiecko-czechosłowackiej), nie była zbyt korzystna. Panują w tym miejscu silne wiatry, długotrwałe opady oraz zjawisko szadzi. Budynek dwupiętrowy o potężnej, surowej bryle, posiada czterospadowy, naczółkowy dach. Parter został podmurowany.

Po II wojnie światowej w schronisku mieściła się strażnica WOP, w 1951 zostało obiektem PTTK.

W 1967 zamknięto je z powodu złego stanu technicznego. W styczniu 1972 pożar zniszczył 70% powierzchni dachu.

W 1973 rozpoczęto remont, który trwał jednak bardzo długo, bo aż do 1991. W 1992 ruinę kupili prywatni właściciele – rodzina Kłopotowskich. 19 grudnia tego roku odbyło się ponowne, uroczyste otwarcie

Z samego szczytu rozpościera się piękny widok na okoliczne, doliny, szczyty i łąki. Faktycznie pogoda tutaj nie jest przyjazna. Jak by zimniej i wietrzniej. Bardzo szybko przewiewa nas do kości.

Nagrywam jeszcze krótki film i chronimy się wewnątrz schroniska.

 

 

Schronisko jak schronisko, ale na ścianach dużo zdjęć z różnych pór roku. Mi najbardziej do gustu przypadają te w zimowej scenerii, gdy schronisko jest całe zasypane śniegiem, skute lodem i zamarznięte.

Jak dobrze napić się tu herbaty z rumem i zjeść ciastko przed powrotem w dół.

Wracając do auta spotykamy coraz więcej turystów. My zaczęliśmy bardzo wcześnie rano, kiedy w zasadzie prawie nikogo nie było na szlaku.

Kiedy jesteśmy już poniżej Hali Szrenickiej napotykamy na spor grupki firmowych wycieczek i rodzin oraz kolonistów.

W sumie nie dziwi wybór tej góry, bo jest ona bardzo prosta w zdobyciu i w podejściu. Dodatkowym atutem jest prawie cały szlak wybrukowany  kamieniami lub kostką.  Jak w parku tylko lekko pod górkę.

Kiedy jesteśmy na wysokości Wodospadów Kamieńczyka natrafiamy na istny tłum turystów. Momentami nawet źle się schodzi, wśród tylu ludzi.

Parking, który o poranku był pusty, teraz jest zapełniony do ostatniego miejsca. Pakujemy do auta nasze plecaki, kijki, zmieniamy buty i ruszamy w drogę powrotną.

Szrenica to niezbyt wymagający szczyt, w zasadzie bez problemu powinien wejść na niego każdy. Wystarczy dobry ubiór, termos z herbatą i kanapki. Nam cała wycieczka zajęła 3 godziny, w tym czasie przeszliśmy niecałe 14 km. To pokazuje jak łatwy jest to szlak. Jeśli będziecie szukać miejsca na przyjemne wędrowanie to Szrenica wydaje się idealna.

Dziękuję za odwiedzenie mojej strony, będzie mi bardzo miło jeśli polubisz ją na Facebooku ;).


Drogi Podróżniku, poniżej znajduje się reklama Google. Zupełnie nie mam pojęcia, co Ci się na niej wyświetla. Jeśli chciałbyś lub chciałabyś wynagrodzić mi jakoś pracę nad stroną, proszę kliknij w reklamę i nic więcej. Dziękuję za wsparcie strony.