W poszukiwaniu Szoguna z Kioto i Gejszy z Gion.

W poszukiwaniu Szoguna z Kioto i Gejszy z Gion.

W trakcie zwiedzania Japonii nie mogliśmy pominąć Kioto, jednak w planie przemieszczania się po „Kraju kwitnących wiśni” popełniłem drobny błąd, najpierw zaplanowaliśmy Kioto, a dopiero potem Osakę. Nie wziąłem pod uwagę, iż pociągi z Hiroszimy jeżdżą do Osaki, a nie Kioto – zresztą miasta Osaka, Kioto i Nara są tak blisko siebie, a kolej tak pięknie je łączy, że nawet jeśli znajdziecie dobry i tani hotel w Osace, to możecie zrobić z niego bazę wypadową do pozostałych dwóch miast, choć przyznam się szczerze, że spanie w Kioto ma swoje plusy.

Poranek w Hiroszimie był nie spieszny, od początku wyjazdu do Korei i Japonii trzymaliśmy dość mocne tempo i chyba trochę byliśmy już zmęczeni codziennymi wczesnymi pobudkami. Tym razem niespiesznie po śniadaniu poszliśmy na piechotę do dworca kolejowego, nie tak jak w dniu przyjazdu,kiedy przyjechaliśmy tu tramwajem. Nasz spacer trwał około 20 minut, a na dworcu byliśmy 10:30 .

Pociąg do Osaki mieliśmy mieć planowo 10:51, mam nadzieję, że z poprzednich wpisów wiecie już jak wyszukać odpowiednie połącznie na Hyperdi.

Tym razem nie mieliśmy rezerwacji na miejscówki, wyczytaliśmy po znaczkach na peronie gdzie zatrzymują się wagony z nierezerwowanymi siedzeniami i ustawiliśmy się pierwsi do wejścia, tym razem poszło nam lepiej niż na dworcu Hakata w Fukuoka, kiedy jechaliśmy do Nagasaki i trafiliśmy w odpowiedni wagon.

Kioto (1) Kioto (7) Kioto (9) Kioto (12) Kioto (15) Kioto Japonia (5) Kioto Japonia (6) Kioto Japonia (20) Kioto Japonia (23) Kioto Japonia (24) Kioto Japonia (28)

Przy okazji przyglądaliśmy się jak skonstruowane są tory shinkansenów, niby normalnie, ale zaciekawiły nas białe kreski namalowane na każdej nakrętce i śrubie mocującej. Pewnie się domyślacie, że jeśli kreska będzie się rozjeżdżać to oznacza to, iż nakrętka się poluzowała  i coś z tym trzeba zrobić najlepiej, dokręcić.  Jak sprawdzić taką ilość śrubek ? Prosto, każdy Japończyk ma przypisaną swoją śrubkę, i ma obowiązek codziennie po pracy podejść i sprawdzić, jak jego śrubka dziś się czuje.

Żartuje – choć w Korei Północnej było by to jak najbardziej prawdopodobne, to w przypadku Japonii rozwiązano to bardziej nieludzko. Shinkanseny nie jeżdżą w nocy, w tym czasie na wszystkie tory wyjeżdżają urządzenia techniczne, wielkości samochodu i skanują wszystkie śrubki, do tego mierzą rozstaw torów i sprawdzają, czy wszystko jest w porządku. Jeśli gdziekolwiek w Japonii zatrzęsie się ziemia, to wszystkie shinkanseny stają tak, by nie doprowadzić do katastrofy.

I znowu to fantastyczne uczucie,  gdy jedzie się shinkansenem – wsiadasz do pociągu o 10:51, ruszasz dwie minuty później, a po 90 minutach jesteś 342 km dalej, po drodze zatrzymując się w Fukuyama, Okayama, Himeji, Kobe i Shin-Osaka.

Shin Osaka – oznacza, że to dworzec shinkansenów, na zwykły czasem wystarczy przejść pod peronami, a czasami przejechać kilka minut podmiejskim pociągiem.

My na szczęście, dokładnie z tego samego peronu mamy skinkansena to Tokio, którym podjedziemy jedną stacje do Kioto, błysk oka i po 15 minutach jesteśmy w Kioto.

To jeszcze nie koniec naszych przygód z kolejami japońskimi dzisiejszego dnia, musimy się jeszcze dostać do naszego hotelu, a ze względu na cenę wynalazłem coś na przedmieściach Kioto. Nie ma się jednak czym przejmować, bo pod sam hotel podjeżdża jedna linia koeli Nara Line, a że działa na nią JR Pass to koszt dotarcia do hotelu w cenie. Jeździ też z Kioto druga linia, ale ona jest prywatna i nie akceptuje JR Pass.

Kioto Japonia (35) Kioto Japonia (36) Kioto Japonia (37) Kioto Japonia (38) Kioto Japonia (47) Kioto Japonia (48)

Bez problemu odnajdujemy peron, gdzie zatrzymuje się Nara Line i po przejechaniu dwóch stacji i 15 minutach jesteśmy w pobliżu hotelu, wysiadamy na stacji Fukakusa.

Nasz hotel to :

Urban Hotel – możesz go zarezerwować pod tym linkiem.

Scan10047 Scan10048 Scan10057 Scan10060 Scan10061

Hotel bardzo miły, jak na warunki Japońskie stosunkowo tani, pokoje jak wszędzie , ciasne z plastikową łazienką, ale do tego już jesteśmy przyzwyczajeni. Interenet płatny, ale wieczorem odkryjemy że za 100 jenów dostajemy coś w rodzaju mini routera do pokoju i będziemy mieli Internet za setkę jenów.

Kioto Japonia (41) Kioto Japonia (42) Kioto Japonia (209) Kioto Japonia (212) Kioto Japonia (404) Kioto Japonia (405)

Jesteśmy trochę głodni, ale nie mamy czasu na szukanie taniej knajpki w okolicy, biegnę więc do pobliskiego Family Mart i kupuję „chińskie zupki” i pieczywo – urządzamy mini obiad. W każdym pokoju hotelowym w Japonii jest czajnik elektryczny, nie są one jednak skonstruowane tak jak te w Europie, a pełnią rodzaj termosa. Po zagotowaniu jeśli chcecie nalać wody musicie odkręcić górne wieczko, jeśli tego nie zrobicie, czajnik dość długo będzie trzymał gorącą wodę, proszę jakie fajne i proste rozwiązanie, a równocześnie oszczędza prąd.

Japonia - Kioto (2) Japonia - Kioto (3) Japonia - Kioto (4) Kioto Japonia (43) Kioto Japonia (44) Kioto Japonia (45)

Około 16:00 zbieramy się na zwiedzanie, wielkim plusem jest to, że obok naszego hotelu jest jedna z najbardziej znanych świątyń Fushimi Inari.

Inari to bóstwo ryżu i sake, Fushimi to także dzielnica, gdzie wyrabia się właśnie najlepszą sake w Kioto.

Kioto (23) Kioto (26) Kioto (27) Kioto (28) Kioto (29) Kioto (30) Kioto (33) Kioto (36) Kioto (38) Kioto (39) Kioto (41) Kioto (42) Kioto Japonia (64) Kioto Japonia (65) Kioto Japonia (68) Kioto Japonia (69) Kioto Japonia (70) Kioto Japonia (71) Kioto Japonia (72) Kioto Japonia (73) Kioto Japonia (77) Kioto Japonia (80) Kioto Japonia (81)

Świątynia ta słynie z niesamowitych ilości torii.

Na wejściu jest jedna wielka, potem świątynia, gdzie można zakupić torii za jakiś niewielki datek, wypisać na nim jakieś życzenie i powiesić.

My jak nieokrzesani obcy robimy coś dziwnego tzn. najpierw zabieramy torii opisane życzeniami, jednak po chwili, gdy widzimy Japończyków opisujących torii odwieszamy je na swoje miejsce, potem zabieramy czyste nie będąc świadomi, że powinniśmy wpłacić jakąś dotację na świątynię i tym sposobem mamy pamiątkę z Fushimy. Nie pochwalam tego zachowania, zresztą nie byliśmy wtedy świadomi co robimy, że takie są takie zwyczaje, ale z drugiej strony trzeba być niespełna rozumu, by coś ze świątyni zakosić i myśleć, że to normalne.

Można też wylosować życzenie, ale jak wam to życzenie nie odpowiada i jest dla was niepomyślne to można je odwiesić zawiązując na przygotowanych do tego celu sznureczkach. Prawda jakie to proste, jak by się tak każdy problem dało zasznurować na sznureczku i zawiesić go jak niepotrzebny bagaż.

Tak jak wspomniałem, świątynia znana z niesamowitych ilości torii, stawianych jedna za drugą, przez firmy lub biznesmenów, którzy w ten sposób chcą sobie wykupić dużo świętego spokoju i powodzenie w biznesie, aby było na ryż i sake w zimie.

Kioto (45) Kioto (49) Kioto (55) Kioto (59) Kioto (62) Kioto (66) Kioto (68) Kioto (80) Kioto (82) Kioto (83) Kioto (93) Kioto (95)

Nawet gdzieś spotykamy oficjalny cennik ile za torii, a nie co łaska.

Chodzimy sobie tymi korytarzami zbudowanymi z samych torri, brakuje tylko jakiegoś mnicha do zdjęcia, ale nikt się nie pojawia.  Za to masa Japończyków przewija się tymi ścieżkami, jak by nie mieli co w domu robić, albo by to był jedyny ich długi weekend w roku.

Faktycznie to jest ich długi weekend w roku, na szczęście dziś się kończy i od jutra będziemy zwiedzać w mniejszym tłoku.

I nie jest tak prosto zrobić sobie samotne zdjęcie na tle korytarza zbudowanego z torii.

Naprawdę piękne miejsce, niesamowite, niektóre części świątyni ukryte, schowane w lesie, trzeba się postarać, by je wyszukać, a czym dalej tym spokojniej.

Kioto (106) Kioto (107) Kioto (108) Kioto (109) Kioto (113) Kioto (115) Kioto (117) Kioto (118) Kioto (119) Kioto (120) Kioto (121) Kioto (122) Kioto (123) Kioto (126) Kioto (127) Kioto Japonia (104) Kioto Japonia (106)

Nasz czas jednak jest ograniczony, nie udało nam się gratis postawić torri, jako że mieszkamy w Polsce dalsze modły o ryż i sake nie są konieczne, wychodzimy ze świątyni i idziemy dalej.

Wąskimi uliczkami idziemy w kierunku kolejnych świątyń i atrakcji Kioto. Uliczki są niepokojąco czyste, wygląda to jak by Japończycy nie produkowali odpadków, albo jakaś magiczna siła zasysała śmieci w inną czasoprzestrzeń. Jest obłędnie czysto, nigdy nie widziałem takiego kraju.

Japonia - Kioto (23) Japonia - Kioto (25) Kioto (128) Kioto (129) Kioto (131) Kioto (132) Kioto (133) Kioto (134) Kioto Japonia (107) Kioto Japonia (108) Kioto Japonia (109) Kioto Japonia (110) Kioto Japonia (111) Kioto Japonia (112) Kioto Japonia (113) Kioto Japonia (114) Kioto Japonia (115) Kioto Japonia (116) Kioto Japonia (118) Kioto Japonia (119) Kioto Japonia (120) Kioto Japonia (121) Kioto Japonia (124) Kioto Japonia (125)

Kolejnym problemem w „Dżaponi” to parkowanie samochodem, co z tego, że go masz jak nie masz gdzie zaparkować. Jeśli nie masz swojego miejsca do parkowania, to  w dużych miastach masz problem, dlatego często odradza się turystom wypożyczania auta w Japonii.

I dopada nas niewysoka Japonka z parasolem i narodowych sandałkach, myślałem, że będzie mnie bić, za te torii co je z Fushimi zwędziłem, ale nie ona się grzecznie przywitała i pozwoliła sobie zrobić zdjęcie. Uroczo, bo coraz mniej można na ulicach spotkać odświętnie ubranych Japończyków. Choć w Kioto, akurat kilka osób w kimonach spotkaliśmy.

 

My tym czasem trafiamy to świątyni Tofukuji. Mój zegarek jest ustawiony na koleje japońskie, nie wziął poprawki na japońskie świątynie i niestety Tofukuji jest zamknięta możemy sobie ją pooglądać z boku.

Kioto Japonia (126) Kioto Japonia (127) Kioto Japonia (128) Kioto Japonia (129) Kioto Japonia (130) Kioto Japonia (131) Kioto Japonia (132) Kioto Japonia (134) Kioto Japonia (135) Kioto Japonia (136) Kioto Japonia (137) Kioto Japonia (138) Kioto Japonia (139) Kioto Japonia (140) Kioto Japonia (141) Kioto Japonia (142)

Na szczęście niedaleko jest  Chishaku, trochę schowana na uboczu, ale nie dla nas, my mamy elektroniczną mapę w ipadzie i wiemy gdzie, co i jak.

Pusto tu, ale gdzieś z za krzaków słyszymy dziwny dźwięk, coś jakby ktoś grał na rogu.

Wchodzimy w głąb świątyni, a tam mnich jak by go jakaś maszynka czasu wypluła i przeniosła w czasie, a ten kosmiczny dźwięk wydobywa z olbrzymiej muszli , w którą dmie powietrze, nabiera przy tym powietrza jak hutniczy miech i pcha to powietrze przed siebie, aż mu oczy nie wyskoczą. Po kilku próbach odpoczywa, chyba z niedotlenienia, cały czerwony na twarzy, jak by go burakiem ktoś wysmarował.

Wychodzimy po schodkach wyżej, i trafiamy na totalnie niesamowite miejsce. Japonia kilkaset lat temu, brakuje mi tylko mieszkańców, a najlepiej jakiegoś szoguna z samurajami. Chyba bym się nawet nie zdziwił,  gdyby nagle się taki pojawił, zaczął coś pokrzykiwać w stylu „saronaja” albo „sepuku” i kazał mnie wsadzić do garnka z wrzątkiem.

Kioto (139) Kioto (140) Kioto (141) Kioto (142) Kioto (143) Kioto (144) Kioto (145) Kioto (146) Kioto (147) Kioto (148) Kioto (149) Kioto (150) Kioto (151) Kioto (152) Kioto (153) Kioto (154) Kioto (155) Kioto (156) Kioto (158) Kioto Japonia (143) Kioto Japonia (144) Kioto Japonia (145) Kioto Japonia (147) Kioto Japonia (148) Kioto Japonia (149) Kioto Japonia (154) Kioto Japonia (155) Kioto Japonia (158) Kioto Japonia (160) Kioto Japonia (161)

Idealna inscenizacja do jakiegoś filmu, całość widoku psuje tylko jakiś klimatyzator schowany za jednym z budynków.

My tym czasem wracamy do naszego mnicha, ledwo żywego i niedotlenionego od nauki gry na muszli. Moja mama zaczyna z nim rozmawiać, nie wiem w jakim języku, bo chyba on nie mówi po polsku, a mama po japońsku, ale coś tam do siebie przemawiają.

No i co się dowiedziałaś pytam ?

No, że jest mnichem i trenuje tutaj grę.

Acha 😉

Kolejnym miejscem zwiedzania miała być świątynia Kiyomizu, niestety zbliżała się już 18 godzina i schodzący z góry tłum poinformował nas, że już ją za chwilę zamkną i nie mamy się po co wspinać, postanowiliśmy tą atrakcję odwiedzić następnego dnia.

Kioto Japonia (164) Kioto Japonia (166) Kioto Japonia (167) Kioto Japonia (168) Kioto Japonia (169) Kioto Japonia (172) Kioto Japonia (173)

I w te pędy popędziliśmy w kierunki Pagody Yasaka.  Trzeba jednak uważać, po podobno jak mówi lokalny przesąd  poślizgnięcie się na jednej z wielu uliczek przynosi trzy lub dwa lata niepowowdzeń.

Pagoda o pięciu dachach to jedyna pozostałość po  buddyjskiej świątyni, która kiedyś stała w tym miejscu.

Kioto (161) Kioto (162) Kioto (164) Kioto (165) Kioto (166) Kioto Japonia (175) Kioto Japonia (176) Kioto Japonia (178) Kioto Japonia (180) Kioto Japonia (181)

Zachodzące słońce ostatnimi promieniami wypiera resztki koloru z pagody, a my tym czasem wąskimi uliczkami przemykamy dalej.

Niesamowite są te wąskie uliczki Kioto, maszyna do przenoszenia się w czasie działa bez zarzutu, gdyby nie elektryczność, trochę asfaltu czy gdzie nie gdzie wystające samochodu, można by mi spokojnie wmówić, że przeniosłem się do roku 1900.  Do tego przemykający uliczkami stylowi rykszarze na pewno by mnie z tego błędnego przekonania nie wyprowadzili.

Japonia - Kioto (37) Japonia - Kioto (38) Kioto (168) Kioto (169) Kioto (170) Kioto (171) Kioto (172) Kioto (173) Kioto (175) Kioto (176) Kioto (177) Kioto (178) Kioto Japonia (182) Kioto Japonia (183) Kioto Japonia (184) Kioto Japonia (185)

Ostatnią świątynią na dziś będzie Yasaka, identyczna nazwa jak pagody, ale nie należy ich mylić.

Stojąca na obrzeżu centralnej dzielnicy handlowej Kioto kaplica jest centrum obchodów głównego święta miasta lipcowego Gion-masturi.

Kioto (179) Kioto (180) Kioto (181) Kioto (182) Kioto (183) Kioto (184) Kioto (185) Kioto (186) Kioto Japonia (187) Kioto Japonia (190) Kioto Japonia (191) Kioto Japonia (192) Kioto Japonia (193) Kioto Japonia (194)

Powstała w roku 656 i pierwotnie nazywała się Gion, czczone w niej bóstwa miały chronić przed chorobami, wizerunki ich obnoszono po ulicach, aby chroniły od zarazy.

W dniu Nowego Roku do kaplicy schodzą się tysiące ludzi, aby modlić się o zdrowie i pomyślność.

Tym czasem ja obserwuję pewną parę, trochę wyglądają jak Polacy, są z malutką córeczką, która jeszcze nie chodzi, entuzjastycznie używają swojego aparatu robiąc masę zdjęć. Nawet przez chwilę chcę zagadać, ale jakoś schodzimy po schodach świątyni i wpadamy w handlową dzielnicę Kioto.

Japonia - Kioto (49) Japonia - Kioto (50) Kioto (187) Kioto (188) Kioto (189) Kioto (190) Kioto (191) Kioto (192) Kioto (193) Kioto Japonia (197) Kioto Japonia (198)

Chcemy zapolować na gejszę, najłatwiejszym sposobem wydaje się wejść w uliczkę Hana-mikoji, to zabytkowa uliczka, ukazuje najlepsze klasyczne oblicze Gion. W  okolicznych restauracjach czy herbaciarniach spotykają się szefowie czy menadżerowie, niestety gdy oglądam cennik przed wejściem do pierwszej knajpy mój portfel cichutko prosi o litość, a karta kredytowa obraca się do mnie plecami. Zwyczajnie nas nie stać, ale Japończycy mają pewien fetysz i lubią drogo zapłacić za jedzenie.

Kioto Japonia (200) Kioto Japonia (201) Kioto Japonia (202) Kioto Japonia (203) Kioto Japonia (204) Kioto Japonia (205) Kioto Japonia (206) Kioto Japonia (208)

My tymczasem włączamy wykrywacz gejsz, takie urządzenia można kupić w japońskich sklepach z elektroniką, są popularne wśród turystów, szczególnie uwielbiają je młodzi Australijczycy. Urządzenie jest jednorazowe i po wykryciu jednej sztuki gejszy dezaktywuję czujnik.

Niestety nie spotykamy ani jednej nawet początkującej gejszy, jesteśmy rozczarowani, nasz wyjazd do Japonii się nie udał, tyle tysięcy kilometrów, może przez to, że szukaliśmy gejszy zamiast geiko ? sam nie wie.

Gejsza– osoba o umiejętnościach artystycznych.

Składa się on z wyrazu gei (sztuka) i sha (osoba). W dialekcie regionu Kansai (w tym Kioto) używa się terminu geiko – gei (sztuka) i ko (kobieta). Chodzi tu o osobę uprawiającą tradycyjne, japońskie rodzaje sztuki, innymi słowy – artystę.

No i wszystko jasne. Następnym razem będę szukał geiko.

Dwa dni później w miejscowości Nara spotkamy Polaka, któremu udało się sfotografować gejsze na ulicach Gionu ( poniżej właśnie jego zdjęcie).

Geiok

Cóż nie zawsze się wszystko udaje w podróży zrobić, niespełnieni wracamy do hotelu, ale już nie na piechotę tylko musimy poszukać autobusu do dworca kolejowego, a potem pociągiem do hotelu.

Wskakujemy do autobusu 206, jest tak ciasno, że jak słynni upychacze w tokijskim metrze tak i ja muszę wszystkich wepchnąć do środka po czym z trudem wsiadam.

Tymczasem w autobusie rozbrzmiewa polska mowa, a ja słyszę „dzień dobry”.

Tym sposobem poznajemy Kasię, Marka i Malwinę ( to Ci sami, którzy tak aktywnie używali aparatu). Od razu czujemy bliskość, tłok przyciska nas do siebie, ale śmiechu jest kupa i gadamy kto, co , skąd i dokąd.

Tym sposobem poznajemy zwariowaną rodzinkę z KASAI .

A tu ich wspomnienia z Japonii.

Kasia i Marek w Kioto

i okazuje się że wspomnieli o nas w swoim blogu 😉 to miłe 😉

„W drodze powrotnej zabieramy z pierwszego hostelu zostawiony tam 2 dni wcześniej wózek Malwiny, a w autobusie poznajemy miłych Rodaków z Dąbrowy Górniczej (pozdrawiamy przy okazji :)).”

a tu jak wspominali nasze wspólne spotkanie 😉

Na dworcu wskakujemy w kolejkę do stacji Fushimi i pieszo do hotelu, po drodze naszły nas smaki na whisky, to pewnie przez to, że tej geiko nie znaleźliśmy i chcemy utopić żale.

Kupujemy złoty trunek za 900 jenów i kończymy dzień, jutro sporo zwiedzania więc po jednej szklaneczce i idziemy spać.
Dziękuję za odwiedzenie mojej strony, będzie mi bardzo miło jeśli polubisz ją na Facebooku ;).