Babia Góra – projekt „Polskie Góry”.

Babia Góra – projekt „Polskie Góry”.

Czytając informacje poświęcone Kilimandżaro, natknąłem się na tekst, w którym autor przyrównuje trekking na Dach Afryki do wspinaczki na Babią Górę.

Nie mamy wyjścia, musimy to sprawdzić.

Bardzo wczesna pobudka, pakujemy do plecaka kanapki, termos z gorąca herbatą, kurtkę przeciw deszczową i wskakujemy do auta. Nawigację ustawiamy na Zawoje i wyruszamy ku przygodzie.

Kiedy wjeżdżamy na Przełęcz Krowiarki orientujemy się, że pierwszy parking jest już zajęty. Na szczęście poniżej jest jeszcze jedno olbrzymie miejsce do parkowania. Płacimy parkingowemu i wyruszamy na szlak.

Czeka nas jeszcze jedna opłata za wejście do Babiogórskiego Parku.

Babia Góra jest najwyższym szczytem Beskidów Zachodnich i poza Tatrami najwyższym szczytem w Polsce, drugim co do wybitności (po Śnieżce). Zaliczany jest do Korony Gór Polski.

Wpis o Śnieżce znajdziecie tutaj:

Śnieżka i Karpacz – projekt „Polskie Góry”.

Pochodzenie nazwy Babia Góra tłumaczą liczne legendy ludowe. Jedna z nich mówi, że jest to kupa kamieni wysypanych przed chałupą przez babę – olbrzymkę, według innej to kochanka zbójnika, która skamieniała z żalu widząc, jak niosą jej zabitego ukochanego. Według innych legend nazwa góry pochodzi od tego, że w jaskiniach pod tą górą zbójnicy ukrywali swoje branki.

Wysokość i wybitność masywu Babiej Góry sprawiła, że w XIX w. nadano jej nazwę Królowej Beskidów, z powodu bardzo zmiennej pogody nazywana tez była Matką Niepogód lub Kapryśnicą, a ostatnio mieszkańcy Orawy nazywają ją także Orawską Świętą Górą.

Mi najbardziej podoba się teoria, że dlatego Babia bo pogoda na niej jest zmienna jak każda baba 😉

Ja jestem tu pierwszy raz, mój tata kolejny. Znowu mamy szczęście do pogody, bo jest piękny słoneczny dzień. Prognoza nie przewiduje opadów.

Pogoda na Babiej to ważny element wspinaczki. Często bywa tu bardzo wietrznie, szczególnie na ostatnim etapie wspinaczki. Warunki mogą się zmienić bardzo szybko. Należy być przygotowanym na nagłą zmianę pogody. Moja siostra trafiła tu na wiatr który prawie ją unosił w powietrze.

Zimą, po dużych opadach śniegu i nieprzetartym szlaku góra może być skrajnie niebezpieczna.

O ewentualnych zagrożeniach informują również komunikaty Babiogórskiego Parku Narodowego umieszczone na drogowskazach szlaków.

Na Przełęczy Krowiarki wchodzimy na czerwony szlak, przed nami stromy początek trasy. Wiedzie przez las, dzięki temu mamy ochronę przed słońcem i wiatrem.

Sporo osób na szlaku, ale nie ma tłoku.

Docieramy na Sokolice – 1367 m n.p.m. i robimy pierwszy przystanek na herbatę. To także moment na pierwsze zdjęcia. Jak na Beskid jesteśmy już stosunkowo wysoko.

Po chwili odpoczynku, ruszamy dalej, by po krótkiej wędrówce zatrzymać się na Kępie – 1521 m n.p.m. Tu także jest taras widokowy i można sobie zrobić kilka ładnych zdjęć.

Dalej roślinność jest coraz niższa, szlak wiedzie wśród kosodrzewiny, czujemy mocniejsze podmuchy wiatru. Na głowę zakładam kaptur.

W końcu kończy się kosodrzewina i przed nami tylko kamienie z kępkami trawy i pięknymi kwiatami.

Przed nami Gówniak lub Wołowe Skałki – 1617 m n.p.m.  nazwa pochodzi od odchodów wypasanych na tym terenie wołów.  Gówniak jest jednym z tzw. pięciu szczytów grzbietowych Babiej Góry. Rejon ten należy do Polski, ale w okresie II wojny światowej przebiegała tędy granica słowacko-niemiecka.

Został już nam tylko Diablak lub Babia Góra – 1725 m n.p.m. po rumowisku docieramy na sam szczyt. Sporo tu turystów, tłoku nie ma, ale w porównaniu do ilości osób jakie spotkaliśmy na szlaku, tu naprawdę jest sporo osób. Trudy wspinaczki wynagradzają piękne widoki.  Większość turystów siedzi przy murku, który chroni ich przed wiatrem, prawie każdy coś zajada albo popija przed dalszą wędrówką, sporo osób wymienia też poglądy na temat widoków.

Oprócz murka odgradzającego od wiatru, na szczycie znajdziecie także : kamienny obelisk, ustawiony przez Węgrów (1876 r.) a obok płytę upamiętniającą Legiony Piłsudskiego, dalej obelisk z tablicą pamiątkową poświęcony papieżowi Janowi Pawłowi II oraz kamienny ołtarz polowy.

Była też kiedyś płyta poświęcona Leninowi, który ponoć w 1912 roku oglądał tu wschód słońca, ale turyści wynieśli ją gdzieś w las.

Po dłuższym odpoczynku schodzimy w kierunku Przełęczy Brona czerwonym szlakiem. To taki moment gdzie po wspinaczce nogi zaczynają się przygotowywać do schodzenia w dół. Na początku jest miło bo ścieżka delikatnie opada w dół. Potem robi się stromiej i nogi muszą pracować intensywniej.

Na Przełączy Brona robimy chwilę odpoczynku, by po chwili dotrzeć do Markowych Szczawin. Tutaj znajduje się schronisko. Wszystkie stoliki przed schroniskiem są zajęte. Tłum ludzi, jestem mocno zaskoczony, wiem że to słoneczny weekend, ale skąd tyle osób. Rozwiązanie jest prozaiczne, niebieski szlak, który tu wiedzie od Przełęczy Krowiarki jest na tyle prosty i wypłaszczony, że podejścia pod schronisko próbują nawet rodziny z małymi dziećmi na wózkach.

My także, zaczynamy wracać niebieskim szlakiem. Ukryci wśród drzew, maszerujemy w kierunku parkingu.

Mijamy początek żółtego szlaku, tzw. Perci Akademików, który prowadzi wprost na szczyt Babiej.  Jest to stosunkowo trudna technicznie droga, gdzie jest kilka fragmentów wspinaczki skalnej ubezpieczonej łańcuchami i klamrami. W zimie szlak jest zamknięty.

Potem przy szlaku odnajdujemy Mokry Stawek. Nad jego brzeg prowadzi specjalnie przygotowane zejście.

Idziemy jednak dalej by po kilkunastu minutach dotrzeć na Przełęcz Krowiarki, gdzie rano zostawiliśmy nasz samochód. Parking jest pełen aut. Nawet wzdłuż ulicy stoją auta.

Cały marsza, bez czasów postojów zajął nam 4:20 h przeszliśmy w tym czasie 19,55 km. Endomondo pokazało nam trochę inne odległości niż strony do planowania górskich szlaków. Nie wiadomo komu wierzyć.

Najważniejsze, że kolejny szczyt bezpiecznie zdobyty, wsiadamy w auto i wracamy do domu, kolejny klocek do Dachu Afryki został dołożony.

Dziękuję za odwiedzenie mojej strony, będzie mi bardzo miło jeśli polubisz ją na Facebooku ;).


Drogi Podróżniku, poniżej znajduje się reklama Google. Zupełnie nie mam pojęcia, co Ci się na niej wyświetla. Jeśli chciałbyś lub chciałabyś wynagrodzić mi jakoś pracę nad stroną, proszę kliknij w reklamę i nic więcej. Dziękuję za wsparcie strony.