Rangun – zwiedzanie stolicy Birmy.

Czas płynie nieubłaganie i kończy  się powoli nasz pobyt w Paganie. Po południu mamy lot do Rangunu. Na lotnisko odwożą nas nasi dorożkarze. Pierwszy raz w życiu jadę na lotnisko konnym powozem. Nasi przyjaciele jednak nie wjeżdżają na sam parking przed terminalem, tłumaczą się jakimiś opłatami. Wysiadamy przed bramą, czule się żegnamy, wzajemnie życzymy sobie szczęścia.

Lotnisko w Paganie jest dość kameralne, co prawda widywałem mniejsze  porty lotnicze, ale to także do większych nie należy. Do Rangunu będziemy lecieć liniami Mandalay, tymi samymi którymi lecieliśmy z Rangunu do Heho. Jesteśmy trochę przed czasem, a do tego okazuje się, że nasz samolot ma godzinne opóźnienie. Chodzimy po lotnisku poznając wszystkie jego zakątki, choć nie ma ich wiele, więc po chwili znowu jesteśmy w tych samych miejscach.

Pagan - Bagan - Birma (228) Pagan - Bagan - Birma (230)

W końcu pakujemy się do samolotu i fru do góry.

Scan10068

W Rangunie lądujemy gdy jest już ciemno. Tym razem przylatujemy na krajowy terminal, więc nie przechodzimy kontroli celnej, wychodzimy przed budynek lotniska i na taxi desk zamawiamy transport do hostelu w którym przyjdzie nam spędzić ostatnie dwie noce w Birmie.

Jedziemy około 20 minut i docieramy do hostelu.

Nasz hostel w Rangunie – zarezerwujesz pod tym linkiem.

Pokój rezerwowałem wcześniej, pisząc maila do hostelu. Chyba jest to jeden z najbardziej backpakerskich hosteli w stolicy Birmy. Nigdy się za backpakera nie miałem, ale na to miejsce namówił mnie Polak poznany jeszcze na forum o Birmie. Mieliśmy się spotkać w tym hostelu następnego dnia.

moterland

Sam hotel jest taki sobie luba nawet przeciętny, ale ma fantastycznie miłe dziewczyny w recepcji, które świetnie mówią po angielsku i potrafią wszystko wytłumaczyć. Pokoje skromne, czyste ale naprawdę tylko po to, żeby się w nich tylko wyspać i ruszyć w miasto.

SAM_7468 SAM_7469 SAM_7542

Na początku naszej podróży po Birmie byliśmy już w Rangunie i opis naszego pierwszego dnia możecie znaleźć tu:

Pierwszy dzień w Rangunie – wstęp.

Pierwszy dzień w Rangunie – Shewdagon – zwiedzanie.

Tym razem planujemy długi spacer po mieście. Nie mamy wyznaczonych na dzisiaj punktów na mapie miasta, które koniecznie musimy zobaczyć. Niespiesznie chcemy zobaczyć normalne życie stolicy.



Już na pierwszy rzut oka widać jak bardzo to miasto potrzebuje kapitału, by odnowić swoje oblicze. Budynki, które kiedyś w czasach kolonialnych błyszczały jak klejnoty, dziś poodzierane z resztek farby, a nawet i tynków, w wielu miejscach pokryte grzybem. Przez biedę zapuszczone niszczeje bardzo szybko w tym klimacie.

Rangun - Yangon (4) Rangun - Yangon (5) Rangun - Yangon (6) Rangun - Yangon (7) Rangun - Yangon (9) Rangun - Yangon (10) Rangun - Yangon (11) Rangun - Yangon (12) Rangun - Yangon (13) Rangun - Yangon (14) Rangun - Yangon (15) Rangun - Yangon (16) Rangun - Yangon (17)

Na ulicach trwa jednak prawdziwe azjatyckie życie.  Hałas, zgiełk i pokrzykiwanie, to wszystko na tle pyrkających silników i klaksonów autobusów.

Handlarze książek porozkładali na ulicy swoją ofertę. Jeszcze do niedawana nie można było handlować angielsko-języcznymi książkami, dziś ich kopie swobodnie czekają na swoich nabywców.

Yangon - Rangun (1) Yangon - Rangun (2) Yangon - Rangun (3) Yangon - Rangun (4) Yangon - Rangun (5) Yangon - Rangun (6) Yangon - Rangun (7) Yangon - Rangun (8) Yangon - Rangun (9) Yangon - Rangun (10) Yangon - Rangun (11) Yangon - Rangun (12) Yangon - Rangun (13) Yangon - Rangun (14) Yangon - Rangun (16) Yangon - Rangun (17) Yangon - Rangun (19) Yangon - Rangun (20) Yangon - Rangun (21) Yangon - Rangun (22) Yangon - Rangun (23)

W innej części ulicy pojawiają się sprzedawcy płyt z muzyką czy nowościami filmowymi na dvd.

Oczywiście prawdziwa azjatycka ulica to ulica na której kupicie masę jedzenia, owoce, warzywa czy świeżo przygotowane posiłki. Zapach jaki się rozchodzi od tych ulicznych gar-kuchni jest typową azjatycką mieszkanką przypraw, oleju i wilgoci powietrza. Nie da się przejść obojętnie.

Yangon - Rangun (25) Yangon - Rangun (26) Yangon - Rangun (27) Yangon - Rangun (28) Yangon - Rangun (29) Yangon - Rangun (30) Yangon - Rangun (31) Yangon - Rangun (32) Yangon - Rangun (33) Yangon - Rangun (34) Yangon - Rangun (35) Yangon - Rangun (36) Yangon - Rangun (37) Yangon - Rangun (38) Yangon - Rangun (39)

W zasadzie jedyną ważnym miejscem jaki dziś zobaczymy to Pagoda Sule. Zbudowana dwa tysiące lat temu nazwana została w języku Mon – Kyaik Athok, co ozncza „schronienie dla Relikwii Świętegeo Włosa”, gdyż zgodnie z wierzeniem znajduje się w niej włos samego Buddy.

Yangon - Rangun (41) Yangon - Rangun (44) Yangon - Rangun (45) Yangon - Rangun (65) Yangon - Rangun (66) Yangon - Rangun (67) Yangon - Rangun (68)

Według najszerzej obecnie rozpowszechnionej wersji legendy dotyczącej powstania pagody, została ona zbudowana w miejscu zamieszkanym przez nata Sule (zwanego też Sule Bo Bo Gyi). Był on ogrem żywiącym się słoniami, który został nawrócony przez Buddę i przemienił się w nata. Miał on pomóc królowi Okkalapie, braciom Tapussie i Bhalice oraz królowi natów Thagyaminowi w ich poszukiwaniach relikwii przeszłych Buddów, wskazując miejsce, gdzie zostały ukryte na górze Singuttara (gdzie obecnie znajduje się pagoda Szwedagon).

Rangun - Yangon (18) Rangun - Yangon (19) Rangun - Yangon (20) Rangun - Yangon (21) Rangun - Yangon (22) Rangun - Yangon (23) Rangun - Yangon (25)

Ze względu na centralne położenie pagody w centrum śródmieścia Rangunu, jest ona punktem, od którego odliczana jest numeracja budynków.

Sama pagoda obudowana jest murowanymi sklepami, które w większości są zamknięte. Powoduje to, iż z zewnątrz nie wygląda ona imponująco. Może kiedyś władza dojdzie do wniosku, że należy przywrócić Sule jej dawną świetność i będzie wyglądać choć w połowie tak pięknie jak kiedyś i przyciągać tak samo jak Shwedagon.

Przed samą pagodą obserwuję sprzedawców ptaków. Cały numer polega na tym, że kupuje się ptaka w klatce, po czym wypuszcza się go wolność wypowiadając życzenie. Raczej ptaki są przeszkolone i wracają do swoich sprzedawców. Jedna z kobiet płaci handlarzowi i dostaje swojego ptaszka, jest on jednak tak wymęczony, że nie jest w stanie odlecieć, wypada jej z dłoni i spada pod stopy. Życzenie chyba się nie spełni. Kobieta zawstydzona, a zarazem wściekła wraca do sprzedawcy z reklamacją, awanturują się przez chwilę. Nie wiem jak sytuacja się skończyła, bo nie staliśmy dłużej, przy wejściu do świątyni tylko poszliśmy dalej w głąb Rangunu.

Rangun - Yangon (26) Rangun - Yangon (27) Rangun - Yangon (28) Rangun - Yangon (29) Rangun - Yangon (30) Rangun - Yangon (31) Rangun - Yangon (32) Rangun - Yangon (33) Rangun - Yangon (36) Rangun - Yangon (37) Rangun - Yangon (39) Rangun - Yangon (40)

Jak jest z samą nazwą miasta ? a no tak, że poprawna to bardziej Yangun, taką nazwę dostało nowo wzniesione miasto w 1775 roku, przez króla Alaungpaya na znak zwycięstwa nad Monami.  Sama nazwa Yangun oznacza „koniec walk”. Brytyjczycy zmienili nazwę na Rangun, który Yangunem stał się ponownie w ramach reform wprowadzonych przez huntę wojskową. Paradoksalnie używanie dziś nazwy Rangun jest rodzajem protestu przeciw reżimowi.

Yangon - Rangun (52) Yangon - Rangun (53) Yangon - Rangun (54) Yangon - Rangun (55) Yangon - Rangun (56) Yangon - Rangun (57) Yangon - Rangun (58) Yangon - Rangun (59) Yangon - Rangun (60) Yangon - Rangun (61) Yangon - Rangun (69) Yangon - Rangun (70) Yangon - Rangun (71) Yangon - Rangun (72) Yangon - Rangun (73) Yangon - Rangun (74) Yangon - Rangun (75) Yangon - Rangun (76) Yangon - Rangun (77) Yangon - Rangun (78) Yangon - Rangun (79) Yangon - Rangun (80)

Odwiedzamy także The Strand Hotel.

Hotel Strand – jak Cię stać zarezerwujesz tutaj 😉

To chyba najbardziej luksusowy hotel w Birmie. Mieszkało w nim wiele sław tego świata. Wybudowany w 1896 roku, od razu stał się miejscem gdzie wypadało bywać. Zamknięty podczas drugiej wojny światowej, został ponownie otwarty w 1948 roku. Nacjonalizacja odebrała mu jednak blask. W końcu znalazł się ktoś kto wyłożył pieniądze na odnowienie tej perły. Dziś można się tu przenocować w jednym z 32 pokoi, koszt noclegu od 600 do 1200 pln.

Yangon - Rangun (50) Rangun - Yangon (41) Rangun - Yangon (42) Rangun - Yangon (43) Rangun - Yangon (44) Rangun - Yangon (45)

Każdy turysta  może wejść do hotelu i zobaczyć go od środka. Jest ładnie odnowiony, ale ja osobiście nie dostrzegam tego ogromu pieniędzy wpakowanych w ten budynek. Przestronne wejście, kilka sklepów z cenami z kosmosu i jadalnia. Niestety nie zobaczyliśmy samych pokoi.

Wracamy jeszcze trochę pochodzić po Rangunie. To już w zasadzie ostatnie godziny w Birmie. Jesteśmy już w Azji od kilku tygodni, trochę może już zmęczeni ciągłym zwiedzaniem i przemieszczaniem się. Mamy ochotę sobie już siąść na tyłku i posiedzieć, a nie ciągle jak byśmy owsiki mieli ruszać się z miejsca na miejsce.

Yangon - Rangun (82) Yangon - Rangun (83) Yangon - Rangun (84) Rangun - Yangon (51) Rangun - Yangon (56) Rangun - Yangon (57) Rangun - Yangon (59) Rangun - Yangon (60) Rangun - Yangon (61) Rangun - Yangon (62) Rangun - Yangon (63) Rangun - Yangon (64) Rangun - Yangon (66)

Wracamy do naszego hostelu, spotykam Krzyśka z którym kilkanaście tygodni wcześniej umówiliśmy się w necie na spotkanie właśnie w Rangunie. Fajnie jest tak kogoś poznać z kim się wymieniało uwagi na temat podróży, potem ją odbyć a na koniec poznać się na żywo. Zasiadamy do syntetycznego birmańskiego whisky. Długo nam schodzi na rozmowach o zwiedzonych miejscach i na wymianie doświadczeń. Wymiana trunków też jest kolorowa.

Rangun - Yangon (68)

Nad ranem budzi mnie olbrzymi agregator prądu, pewnie znowu go wyłączyli, a hotel ma swoje niezależne źródło energii. Silnik wielkości malucha warczy i stuka, podobnie mam w głowie, jak by metalowa kulka odbijała się o ścianki pustej łepetyn, której mózg został wypalony przez kiepski birmański alkohol. O dziwo po śniadaniu przechodzą wszystkie bóle.

Rangun - Yangon (75)

Nasz hostel ma darmowy bus na lotnisko. Jeździ dwa razy w ciągu dnia, w porach gdy są odloty i przyloty do Bangkoku, Singapuru i Kuala Lumpur.  Też łapiemy się na taki autobus. Jedziemy w międzynarodowym towarzystwie, choć jedzie też z nami Polka, która do kilku miesięcy jedzie przez Azję a wcześniej samotnie przejechała Amerykę Południową.

Rangun - Yangon (78)

Po kilkunastu dniach w Birmie, w świecie bajek, legend, zębów i włosów Buddy,  innego świata lekko zacofanego, trochę zapuszczonego gdzie rządzi wojskowa hunta wchodzimy na tern lotniska międzynarodowego. Wchodzimy w jak by inny nowoczesny świat, za automatycznymi drzwiami terminalu zostawiamy prawdziwą naturalną piękną Birmę, a wchodzimy do nowoczesnego budynku ze szkła, metalu i marmuru.

Rangun - Yangon (79)

Kiedy płacimy opłatę wylotową, ostatni raz ktoś domaga się od nas nowych niezagiętych dolarów.  Malezyjka przed mną krzyczy na celnika, że to idiotyczne domagać się idealnie płaskich dolarów. To chyba ostatnie zetknięcie się dziwactwami Birmy.



Pierwszy leci Bangkok, potem Singapur i na końcu my do Kuala Lumpur.

Rangun - Yangon (80)

To jeszcze nie koniec naszej podróży po Azji, ale już końcówka. Do stolicy Malezji przylatujemy późnym wieczorem. Jeśli nie czytaliście o Kuala Lumpur to możecie poczytać tutaj:

Zwiedzanie Kuala Lumpur.

Dalej wcześnie rano,  pierwszym lotem mamy polecieć do Singapuru i go pozwiedzać. Postanawiamy przespać się trochę na podłodze lotniska.

 

Chyba jedna z głupszych decyzji. Choć obok lotniska jest tani hotel. Rano będziemy wymordowani, i tak w Singapurze w hotelu nas nie będą chcieli wcześniej zameldować i zmarnujemy cały dzień na odsypianie po nieprzespanej nocy na lotnisku.

 

A o tym jak zwiedzić Singapur doczytacie tutaj:

Zwiedzanie Singapuru.

Gdzieś tam daleko zostawiliśmy Birmę, z jej wspaniałymi mieszkańcami, złotymi stupami, thanaką na twarzy, niezliczoną ilością wizerunków Buddy. Niekończącą się ilość legend, przypowieści i niesamowitych historii o królach, mnichach i innych, którzy tworzyli historię tego bajowego i niesamowitego świata.

Birma to piękny malowniczy kraj, z radosnymi mieszkańcami i każdy kto ma w sobie trochę odwagi by zmusić się do podróży powinien to cudowne miejsce odwiedzić.

Dziękuję za odwiedzenie mojej strony, będzie mi bardzo miło jeśli polubisz ją na Facebooku ;).


Drogi Podróżniku, poniżej znajduje się reklama Google. Zupełnie nie mam pojęcia, co Ci się na niej wyświetla. Jeśli chciałbyś lub chciałabyś wynagrodzić mi jakoś pracę nad stroną, proszę kliknij w reklamę i nic więcej. Dziękuję za wsparcie strony.